Czy to tylko moje odczucie, czy do tego odcinka idealnie pasowałaby Ziva? Afgańskie kobiety, schronisko itd. kto lepiej by się z nimi dogadał jak nie Ziva? w dodatku Ziva zna pasztuński. Na pewno byłaby dumna z Tony'ego, z tego jak zajął się kobietami w siedzibie NCIS. Bardzo mi tu brakowało Zivy...
Mi też bardzo brakowało Zivy w tym odcinku, sytuacje dla niej idealna... Jak Tony odchodził od windy i zadzwonił mu telefon to przez chwilę pomyślałam "Może to Ziva", ale niestety nie... :/
Mam pytanie: czy tylko mi się tak wydaje czy Gibbs zrobił się bardzo oschły? Zwłaszcza wobec Tony'ego. Jakby miał do niego o coś żal...
Gibbs jest beznadziejny teraz. Dobrze wie jak blisko chłopaki byli z Zivą, szczególnie Tony a wpycha im co chwilę kogoś do pomocy. Jak sami powiedzieli "Nie potrzebujemy nikogo. I nie chcemy nikogo". W ogóle to jest dziwnie rozwiązane, bo Gibbs mógłby dać im chwilę na oddech, porozmawiać z Tonym przede wszystkim. A on nie dość, że zachowuje się jakby nic się nie stało, to jakby bagatelizował całą sprawę - "Ziva chciała pójść do przodu. Zatem ruszajmy do przodu." i to tydzień po tym jak odeszła. Mi też się to nie podoba.
Ale to jest Gibbs, oschły i zimny niczym lód ale pod tą powłoką <3 Przecież nie byłby sobą gdyby zaczął użalać się nad Tony'm czy płakać za zivą. Gibbs nie okazuje czuć tak jak każdy normalny człowiek.
No ja wiem, że Gibbs nie okazuje uczuć. Nie chodzi mi tu wcale o to, że był w rozpaczy jakiejś. Chodzi bardziej o jakieś drobne, ledwie dostrzegalne gesty wobec teamu, takie jak na Gibbs przystało. Jakoś np nad losem tych kobiet i Mike'a z ostatniego odcinka potrafił się zamyślić, o takiego rodzaju reakcje mi chodzi. Coś takiego np. że patrzy chwilę dłużej na biurko Zivy...
A ja uważam że taki Gibbs jest najlepszy, w ostatnich seriach wkurzało mnie że za bardzo uprzejmy się zrobił, teraz wreszcie jest jak w pierwszych seriach NCIS. Zgadzam się tylko co do zdania że Ziva chciała iść naprzód. Wg. mnie też to zdanie akurat brzmiało jakby Gibbs w ogóle nie przejął się odejściem Zivy.... Ale podejrzewam że celowo scenarzyści próbują przywrócić starego Gibbsa, do wprowadzenia tej nowej, później pewnie już będzie taki jak kiedyś ;)
oglądając odcinek odniosłam wrażenie że Gibbs ma żal do Tony'ego, że nie przywiózł Zivy do Waszyngtonu. jakby to przez Tony'ego Ziva odeszła.
mi również bardzo brakowało Zivy w tym odcinku. jak bodajże McGee dzwonił do Tony'ego to przez chwilę miałam nadzieje, że Ziva dzwoni.
Gibbs bardzo nie podobał mi się w tym odcinku. jak zawsze go uwielbiałam go oglądać to dzisiaj miałam go dosyć.
W 5 odcinku jeszcze bardziej mi jej brakowało. I kiedy dziewczyna McGee siedziała przy biurku Zivy, to chociaż wiem że to irracjonalne, przez sekundę myślałam że to ona, tak jak Tony. W ogóle biedny Tony, nie może spać do tego sprawa z przeszłości... I ta rozmowa z Gibbsem w łazience :( Już myślałam, że mi trochę przeszło ale jednak nie, niestety.
No mi też trochę w tym odcinku brakowało Zivy akurat tu fajny wątek Tivy mógłby być , ale ta dziewczyna McGee nawet mi się spodobała i żałuję że to nie ona może zastąpić Zivę :-/