Jak dla mnie ten odcinek był lepszy od poprzedników. Nie wiem czy ja mam takie wrażenie ale na ekranie było mniej widać Bishop, która jak wiem was wkurza ;) .
Tak, odcinek dobry. Jeden z najlepszych ostatnimi czasy. I była Delilah, którą bardzo lubię. Racja, mniej Bishop, a scena, kiedy podczas ostatniej akcji dostała i potem się zwijała z bólu, po prostu najlepiej zakończyła odcinek. Zastanawia mnie tylko jedno. W końcu wrócił Palmer i powiedział, że dokumenty są podpisane i teraz tylko matka biologiczna musi zajść w ciążę i się nie rozmyślić. ta informacja trochę zbiła mnie z tropu. Myślałam, że adopcja polega raczej na adoptowaniu niemowlaka, który już się urodził i został porzucony, żeby go uratowac i zapewnić kochającą rodzinę, a nie szukac kogoś kto specjalnie urodzi dziecko. W takim wypadku równie dobrze Brenna mogłaby zajść w ciążę. Nie rozumiem tego.
haha scenarzyści chyba czytali opinie fanów i jako przeprosiny za ostatnie odcinki dali scenę z postrzeleniem Bishop :-P A co do odcinka to fajny, plus za Delilah, no i scena na początku przypominała mi jeden odcinek za Kate jeszcze gdzie też byli na siłowni. Ogółem jak oglądałem odcinek to czułem się jakbym 2 sezon oglądał, tyle że była Bishop a nie Kate, ale był w nim taki specyficzny klimacik. :-)