Niestety nie pozbawiona wad. Dwie sceny "wojenne" na początku i na końcu sezonu biją po oczach rażącym brakiem realizmu - ruskie muszą mieć z nich niezły ubaw. Nigdy nie zrozumiem po co to jest w taki sposób robione, skoro można to w scenariuszu inaczej rozpisać wcale nie mniej efektownie. Żaden samochód cywilny nie przejedzie blokady przy ostrzale prowadzonym przez kompanię (można było zostawić 3 żołnierzy a nie 150), nie sądzę też by w podręczniku United States Army Special Forces było przewidziany frontalny atak piechoty na opancerzony konwój (face palm). Po drugie w oryginale o ile dobrze pamiętam zdrada Paula Lefebre też była bardziej realistyczna tzn gościu faktycznie tak się wplątał że nie miał wyjścia, tu Anglosasi stwierdzili że sama miłość wystarczy, no cóż ... Wygląda to dość płasko. Poza tym o ile czarni aktorzy wciskani na siłę często mnie wkurzają trzeba przyznać że towarzystwo z Afryki sprawnie odegrało tu swoją rolę. Na minus też słaby klimat Białorusi.