Od początku w Alcatraz wydawało mi się to dziwne i ciekawi mnie czy innych też to dziwi. Zobaczcie: Rebecca, Soto i Huser złapali już trzech więźniów: Sylvanea, Cobba i Nelsona. I wszystkich Hauser odsyła do nowego Alcatraz. Czy nie dziwi was to, że jak złapią więźnia nie jest on przekazywany policji tylko idzie w ręce Hausera i on robi z nimi co chce? Nikt się tym nie interesuje. Ani Rebecca ani Soto ani nikt. Jestem pewny, że ta dwójka po złapaniu więźnia interesowali się gdzie pójdzie do wiezienia i na ile lat. Pod koniec odstawia ich a w następnym odcinku jakby go w ogóle go nie złapali, tak się zachowują Rebecca i Soto. Dla mnie jest to największa niedorzeczność w Alcatraz.
Przecież to proste, jak drut...
1) To więźniowie, którzy oficjalnie powinni nie żyć, a tu wyglądają tak samo, jak 50 lat temu, więc media i świat by oszalał.
2) Trzyma ich u siebie, bo tam jest najbezpieczniej ukryć ich przed światem i mieć nad nimi kontrole.
Mnie bardziej zastanawia, dlaczego ta cała klientka, co została postrzelona, która też przeniosła się w czasie, czemu pytała tamtego gdzie był, skoro ona też znikneła. Czyżby nei wiedzieli co się z nimi działo przez 50 lat?!
Ta klientka jest w konspiracji i nikt nie wie, że ona też się przeniosła dlatego robiła mu przesłuchanie jakby nigdy nic. Chociaż zrodziła mi się taka teoria, że może dopiero ją wyślą w przeszłość jak już rozpracują jak więźniowie pojawiają się w przyszłości.
Tej brunetce co od początku pracowała dla Sama Neilla i dostała kulkę od snajpera a teraz leży w śpiączce.
No jak. Oglądałeś wogóle ostatnie odcinki? Na końcu 2 odcinka przychodzi do celi Cobb'a i przedstawia się jako Lucille Singupta. W 4 odcinku w retrospekcjach siedzi przy stole w trakcie przyjęcia urodzinowego dla Tillera.