Wolę zdecydowanie Asylum niż tą pierwszą serię. Choć po dwóch pierwszych odcinkach myślałam, że będzie słabe.
Ja nie do końca potrafię zestawić i porównać ze sobą te dwa sezony. Tworzą one zupełnie inną historię i ciężko mi ocenić, który bardziej mi się podobał. W pierwszym sezonie czułam większe przywiązanie do bohaterów, drugi natomiast jest bardziej zaskakujący. Tak czy inaczej oby dwa sezony uwielbiam.
Ja również uwielbiam oba sezony... może odrobinę bardziej Asylum. Każda z postaci jest niesamowita, tak samo jak ich los.
Co do aktorów. Zdecydowanie bardziej podoba mi się postać, którą gra Zachary Quinto w drugim sezonie. Jego wątek jest bardziej tajemniczy niż w pierwszej części.
Lily Rabe - jako Nora świetna, ale jako siostra Mary Eunice niepowtarzalna... wspaniale wczuła się w swoją postać.
Evan Peters - rola Tate'a bezbłędna w mojej opinii.
Zgadzam się. Zarówno Zachary jak i Lily są zdecydowanie lepsi w drugim sezonie. Niestety nie można tego samego powiedzieć o Evan'ie. Jak dla mnie postać Kita nie jest tak powalająca jak rola Tate'a. Evan Peters doskonale wcielił się w jego postać. Zagrał go niesamowicie wiarygodnie. Chyba jeszcze żadnemu bohaterowi nie współczułam tak jak jemu.
Niestety Kit nie ma w sobie tego 'czegoś', choć mimo to bardzo go lubię.
Ogromną zaletą serialu jest również genialna rola Jessici Lange. Choć muszę przyznać, że wolałam ją jako Constance.