Uwielbiam kierunek w którym idzie ta seria. Jest tak świeża jak pierwszy sezon.
Historia zaginionej koloni jest czymś co wciąga jak ruchome piaski.
Po pierwsze nie jedzcie nic podczas tego odcinka. Kiedy pojawia się "Pan Świnka" o mało się orzeszkiem nie udławiłem. Krwawy księżyc potrzebujący ofiar z ludzi, scena śmierci jasnowidza, kierowca UBERA, szamanka ze starego kontynentu, pierwotne siły silniejsze od nowych religii i zabawa w przeciąganie liny. Absolutnie najlepszy odcinek do tej pory.
Ciary i żal, że odcinek się skończył tak szybko.
Moim ulubionym sezonem dotychczas był sezon drugi i ten stawiam chyba na równi z nim, jak dotychczas. Scena wypatroszenia... to było coś. Zauroczyła mnie postać Gagi, ta wiedźma ma coś w sobie, sposób w jaki mówi. Wiem, że w sumie nic konkretnego nie napisałem ale już wyczekuję kolejnego odcinka.
Odcinek brutalny, odrażający i... fascynujący. Historia wciąga mnie coraz głębiej, choć czasami mam dziwne poczucie deja vu.
Trochę nudzą mnie te wszędobylskie duchy. Czynnik spirytualny jest obecny w każdym sezonie AHS, ale mam wrażenie, że było to zawsze podane w bardziej wysublimowany sposób.
Liczę na szybki powrót Denisa O'Hare i jeszcze więcej okrutnej i władczej Kathy Bates, którą uwielbiam.
Mnie się szalenie podoba klimat tego sezonu (mrok, dom na uboczu, las, duchy i fascynująca historia z dawnych lat w tle), a każdy kolejny odcinek tylko to pogłębia. Dużo osób narzeka na narrację, a mi w żaden sposób nie przeszkadza w odbiorze.
Jeśli pokazowo tego nie spieprzą, to może być jeden z lepszych sezonów, a na pewno jeden z moich ulubionych.
Wstępnie chyba najbardziej podoba mi się rola Kathy Bates jako okrutnej przywódczyni, ta kobieta jest rewelacyjna. Choć to dopiero czwarty odcinek, więc wszystkie karty wciąż nie zostały odkryte i może pojawi się jeszcze więcej takich postaci z krwi i kości.
Cieszy pojawienie się Denisa O'Hare we własnej osobie, a nie tylko na nagraniu. Jego postać wydaje się ciekawa, więc mam nadzieję, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
I mam nadzieję, że szybko wróci Angela, dużo bardziej lubię jej postać niż tę, którą gra Sarah Paulson.
Szkoda trochę, że odcinek był tak krótki.
W tym odcinku chyba zdarzyło się najwięcej do tej pory. Nawet Gaga się w końcu pokazała. Co nie zmienia faktu, że prawie się popłakałam ze śmiechu w pierwszych minutach, a scena oderwania rąk skojarzyła się z Deandrą z The Most Popular Girls in School. Oh, strzał łukiem też był spoczko. Myślę, że motyw kiczowatego użycia łuku na stałe wpisze się w kinematografię lat 10. XXI wieku, nie pierwszy raz się z tym spotykam.
Spodobał mi się wątek czarownicy. Nie ukrywam, że trochę podbudował moją nadzieję na coś lepszego. Same stado dzikusów mnie nie satysfakcjonowało. Co do samej Kathy Bates - w 3 sezonie zaprezentowała się zdecydowanie lepiej. Tutaj w każdej scenie wygląda i zachowuje się identycznie.
Chciałabym zrozumieć, co Wam się tak podoba w tej serii, ale nie potrafię.
Czy tylko do mnie nie przemawia ten sezon? Jak na razie jest dla mnie na równi z Sabatem, wszystko jest takie przewidywalne i podane na tacy, a postać, którą gra Sarah jest bez wyrazu. :/
dla Mnie Sabat był zdecydowanie najgorszym sezonem, ale tego na równi z nim bym nie stawiała, chociaż nie jestem jakoś szczególnie zachwycona Ronaoke. Drugiego sezonu jak widać już nic nie przebije, zobaczymy co zaprezentują w siódmym
nie, to tylko głupia plota, którą filmweb powielał aż kilka dni temu twórcy serialu oficjalnie potwierdzili kolejny sezon (na filmwebie jest również o tym informacja)
Ja natomiast nie widzę nic specjalnego w drugim sezonie. Wszystkiego za dużo, za bardzo i za mocno, aż do znudzenia. Włożyli zdecydowanie zbyt dużą ilość wątków tematycznych począwszy do samego psychiatryka, poprzesz demony, szalone zakonnice, a na zombie i kosmitach kończąc. Choć to i tak przecież nie jest wszystko. Dodatkowo, straszne wykorzystanie niektórych perełek kastingowych jak chociażby Ian McShane czy Frances Conroy. Ogólnie to nigdy nie byłem fanem serii AHS. Oglądałem bo oglądałem, choć sezony jak dla mnie nigdy nie przebiły się ponad poziom przeciętności. Niektóre bawiły bardziej, niektóre mniej. Sabat kojarzę akurat z przyjemną rozrywką. Najgorszym był natomiast Freak Show... Był tak zły, że aż nie chce mi się tego komentować.
Co zaś się tyczy Roanoke...Cóż, tutaj sprawa wygląda zupełnie inaczej. Jak dla mnie, pierwszym sezon z naprawdę dobrze, sprawie i klimatycznie zarysowanym tematem, bez nadmiernego przesadyzmu treści. Showrunner wie co robi, dawkując treści w taki sposób w jak powinien. Gdzie potrzeba to spuszcza z tonu, gdzieś indziej natomiast dokręca śrubę suspensu. Może i pojawiają się pewne kiczowate momenty, ale seria AHS jest w końcu hołdem dla gatunku horroru, który obfituje w tego typu rzeczy. Ponadto, w końcu dobrze wykorzystany jest potencjał obsady, z fenomenalna jak dla mnie Kathy Bates.