http://www.youtube.com/watch?v=sYS9gJ4s4fA
no to kolejny odcinek obejrzymy sobie w nowym roku :/
oj irytują strasznie z tym przeciąganiem w czasie... rozumiem że przerwa świąteczna, ale 18 grudnia spokojnie mogliby odcinek wyemitować bez obawy, że zakłócą świąteczny porządek ramówki, a tu miesiąc czekać na kolejny odcinek - nieźle!
Wydaje mi się, że to zapowiadany Papa Legba - jeden z bogów voodoo, który zostanie odegrany przez Lance'a Reddicka.
Zdenerwowałem się teraz!!!!!!! Właśnie obejrzałem odcinek nr 9 i tu na koniec informacja, że kolejny ZA MIESIĄC!!!!
WTF???
Dlaczego oni mi to robią ? :(
Ciekawe jak dużo Misty będzie w tym odcinku skoro w tytule odcinka nawiązanie do jej ulubionego zespołu wyraźne.
No tak jak zobaczy Stevie to zemdleje :-). Troche z nia potanczy i pospiewa :-). no i Stevie da jej prezent
Ja mam odrobinę mieszane uczucia. Jestem na świeżo po obejrzeniu odcinka i ciężko mi napisać coś konrketnego.
Na plus na pewno Fiona (w szczególności scena z utopieniem Nan, chęć oddania duszy za nieśmiertelność), Nan (akcja z wybielaczem, po prostu mistrzostwo) oraz wspólna scena Myrtle i Cordelii. Rozczarowałem się udziałem Stivie Nicks, myślałem, że zaplanowali dla niej większą rolę, niż zagranie kilku (świetnych!) piosenek. Marie pokazała ludzkie oblicze, choć nie ukrywam, że wolę ją w twardszym wydaniu. Gdzieś umknął mi urok Misty w tym odcinku, choć jestem pewien, że to nie jest jej koniec, byle trumna jej nie powstrzyma. Zoe na szczęście została przemilczana, Madison irytuje jak zawsze. Na minus na pewno wstęp aż do czołówki, powiało komedią jak dla mnie. Sama postać Papy też mnie rozbawiła, mogli go jakoś ciekawie ucharakteryzować, bowiem imidż na nieumarłego Jacka Sparrowa raczej wzbudza uśmiech, niż przerażenie.
Dużo się działo, było zaskakująco dużo horroru, co się rzadko zdarza w tym sezonie. Odcinek dobry, lecz gdyby poprawili wyżej wymienione wady, z pewnością byłby najlepszym w sezonie. Swoją drogą ciekawi mnie, co się stało z Nan. Czy po prostu odeszła w zaświaty (jeśli tak, to czemu z demonem) , czy również oddała duszę Papie?
Zgadzam się, Fiona mistrz :), mnie to rozbawiła scena jak Madison mówi do Fiony, że jest fanem Eminema :D, Stevie też myślałam, że coś wiećej ... ale
Nan odeszła z demonem, ponieważ Fiona z Laveau oddały jej dusze Papie, upiekły dwie pieczenie na jednym ogniu, Marie dała mu obiecaną coroczną niewinną duszę a Fiona wyeliminowała jedną z mniemanych supreme
Nan pokazało przy sprawie z sąsiadką że ma mniezłą moc wpływania na poczynania innych, a tak łatwo dało się utopić ? Liczyłbym że powinna podjąć jakąś walkę o swoje życie ...
Też mnie to zdziwiło, no ale pozostały tylko 3 odcinki do końca, więc pewnie jak najszybciej chcą się pozbywać niepotrzebnych już postaci. W każdym razie wiadomo oficjalnie że Nan i Joen Ramsey nie powrócą już w tej serii...
Nie wiem czy najlepszy, ale zdecydowanie BARDZO DOBRY. Można pochwalić, że ruszyli z rozmachem. Po dłuższej przerwie, ogarnęli temat. Widocznie im przerwa służy, nie tak jak Sherlockowi.
Obawaiam sie ze nie ! Historia powatarza sie! Ehh ... powinny sie pokjawic piatek lub sobota popoludniu!!!
Ej czy ktoś mi może powiedzieć jak wyglądała ścisła końcówka odcinka? Bo w mojej wersji jest tak, że Stevie śpiewa, Fiona leży na szezlongu i wzdycha i wtedy się urywa. Czy była tam jakaś scena dalej czy tak zakończył się odcinek (trwał 45:56 u mnie)?
Moje wrażenia: bardzo dobry odcinek! Równy na szczęście, bo poprzednie odcinki przed przerwą irytowały tym, że były mocne momenty + cholernie słabe, tutaj praktycznie cały czas fajnie poprowadzona akcja. No i pytanie na koniec, które pewnie każdy sobie zadaje: kto jest następną supreme?!
Oczywiście, że Zoey. Należy zauważyć, że kiedy wszystkim uderzyła woda sodowa do głowy, ona jako jedyna nie miała parcia na szkło. To tylko cisza przed burzą.
Z tego co można wywnioskować z rozmowy, to brak duszy można tłumaczyć niknącymi mocami, które absorbuje nowa Supreme.
Trochę to pokręcone....zabiera jej moc i duszę jednocześnie? Poza tym Fiona ma jeszcze moc (nie jest kompletnie bezsilna), więc duszę też powinna mieć...
Jakby komuś już "przehandlowała" to wiedziałaby, że nie ma o czym rozmawiać z Papą xDD Pomijając tą niewyjaśnioną kwestię - odcinek bardzo fajny :D Śmierć Nan i uwięzienie Misty wgl nie zrobiły na mnie wrażenia, bo całym odcinkiem zawładnęły Jessica i Angela :D Świetny duet. Poza tym - w końcu pojawił się Axeman :D
wydaje mi się, że Nam pozbyli się trochę na łapu-capu- bo jej włąsne sugestie, że jest supreme pojawiały się od jakichś... 2 odcinków( łacznie z tym)? pewnie do finału nie pasowała( co potwierdzałby fakt że Zoe nie uczestniczyła w scence z dzieckiem)
Misty to kompletnie spartaczony potencjał- w pierwszych odcinkach jej postać prowadzona była super, teraz jakby scenarzyści nie mają pomysłu co z nią zrobić.
W ogóle po tym odcinku mam wrażenie jakbym oglądała 2 seriale- wiedźmy mieszkają w jednym domu a jakby się hmmm mijają? Starsze osobno mają swoje sprawy, młodsze osobno.
No i niech ktoś załatwi Madison, tym razem skutecznie- mocy nie ma, a jej cwaniactwo jest odrażające.
Ja od dłuższego czasu mam wrażenie, że one cały czas się mijają. Niemożliwe, by kobiety, któe dzielą dom, nie wchodziły sobie w drogę i nie były wścibskie, a tam wszystko odbywa się za kurtyną i panuje błoga niewiedza, pozwalająca na liczne harce. IMHO- naciągane.
Może tak filozoficznie - kiedy robi się coś złego kawałek duszy umiera, a Fiona już tak bardzo się napracowała, że duszy nie ma... Przy czym to taki luźny pomysł nie ma na to dowodów.
Raczej chodzi o sam fakt niewinności duszy. Papa chciał niewinną, a Fiona jest wyzuta ze wszystkiego. Z drugiej jednak strony wziął morderczynię Nan.
Ja uważam, że Fiona nie ma duszy ze względu na to jak zła jest. Generalnie jeśli się mówi o braku duszy, chodzi o to, że człowiek jest zepsuty do szpiku kości. Więc faktycznie pasowałoby to, że ona jest "wyzuta ze wszystkiego". Popieram to wyjaśnienie.
Myślę że chodzi o to że Fiona zabiła już tyle ludzi i poczyniła tyle zła że jej dusza i tak już znajduje się w piekle. Laveau sprzedając swoją duszę była jeszcze niewinna...
Możliwe spojlery
Odcinek bardzo dobry. Przerwa im posłużyła.
Prawdą jest, by swych wrogów trzymać najbliżej, a kto się czubi, ten się lubi i w sile kupa, tfu, w kupie siła.
Nasze odwieczne rywalki postanowiły zjednoczyć swe siły, by stawić czoła innemu przeciwnikowi.
Ciekawy mezalians.
W chwili, gdy Fiona się uniosła za Huntera, myślałam, że przypali Voodziankę, a tymczasem rzuciła się z pazurami na Kordelię. Ta znowu była poradzić się z Myrtle, któa fenomenalnie dobiera muzykę i relizuje się w swoim hobby. Majstersztyk. I wieczny props. Ta scena należy do tych, w których nie wiesz o co chodzi, ale chcesz, żeby nigdy się nie skońćzyła.
Czarnym humorem powiała też scena początkowa, gdy Voodzianka udaje się po niewinną duszę i mówi jej, że nie am co płakać z byle powodu.
Co do Papy. Dobrze wykreowany. Ktoś zarzuca mu styl Jacka Sparrowa. W większości wyobrażeń o voodoo, taki jest właśnie stajl przewodni. Cylindry, dredy, pióra, koraliki, kreda na mordzie i przeszklone, krwawe oczy. Demon voodoo/diaboł nie będzie przecież wyglądał egzaltowanie jak Szatan z Harrego Angela ;/ Przybijanie deala pocałunkiem, to jednak już częsty motyw.
Wyścig szczurów: wszystkie laski, prócz Zoey mały parcie na szkło, a ponadto uwypukliły się u nich magiczne zdolności. To świadczy o tym, że Zoy będzie Supreme. Dodatkowo, wyjaśniam, że moim zdaniem, Papa nie zabrał duszy od Fiony, ponieważ jest ona winna całemu złu na świecie, a on chciał duszę nieskalaną. Fiona- fuj, że byłabyś zdolna zrobić coś córce ;/ Ale o czym ja mówię, ona chce kill them all.
Nan się zrobiłą biczowata i od razu umarła, a raczej ups, została zamordowana. Madison- w sumie nic nowego, wraca do formy. Myślę, że koleś na cmentarzu był jednak podstawiony. Misty jak zwykle naiwna. Pierwsza piosenka Stevie spoko, ale później, to był już jakiś koncert życzeń.
Fiona jak zwykle rzuciła paroma, dobrymi textami (miotły, Eminem).
Niestety ruszyły gniazdo os i nie wiadomo jak się to teraz skończy.
Co z Quennie?
I gdzie Kyle? Nie ma znowu Halloween ;/
to raczej Sparrow był wzorowany na voodoo- w końcu Karaiby..
Madison- jak pisałam- zwykła cwaniara. Też uważam, że która panu za wstanie z trumny( albo go zahipnotyzowała co jest pewnie łatwiejsze niż wskrzeszenie).
Koncert promocyjne zdarzają sie nie tylko w tej produkcji :)
Luk jest duuużo, za duuużo- w poprzednich odsłonach AHS przeplatał wątki, ale bardziej zważając na prawdopodobieństwo- tutaj natomiast to nieustanne mijanie się bohaterów- młodych i starych wiedźm plus np wspomniany Kyle( w szafie siedzi?) albo duchy ( niby zabójczo zakochany axe man czy Spalding- wyciągaja ich niby króliki z kapelusza albo chowają wstydliwie jak brudne skarpety), doprowadza do wniosku, że troszkę się scenarzyści nie postarali.
Sojusz 'królowych ula' jest zabawny, ale taki... jak z produkcji dla nastolatek. Za mało pastiszu , na szczęście niedociągnięcia scenariusza ratuja aktorki.
Mam wrażenie, że jest tyle fajerwerków co odcinek( albo dwa), że brakuje amunicji na porządny finał. Nie wiem co mogłoby przyprawić o dreszcze?