W sieci są już OFICJALNE informacje na temat tego co będzie się działo w 11-tym odcinku.
Już nie mogę się doczekać!
Cordelia poświęci się w imię ratowania Sabatu.
Marie i Fiona stoczą ostrą walkę z Korporacją.
Jak myślicie, co się wydarzy ? ? ? ?
w opisie dwunastego odcinka jest napisane "Ostatnia wizja Cordelii stawia przyszłość Sabatu pod znakiem zapytania." Czy to może znaczyć że w następnym odcinku się pożegnamy z naszą dyrektorką...?
a mnie się zdaje, że się pożegnamy, bo gdzieś czytałam, że jej imię jest nawiązaniem do postaci Kordelii z szekspirowskiego Króla Leara, która również umiera i jest potem opłakiwana przez ojca :)
Wcale nie będzie mi jej żal... Jest wyjątkowo bez polotu w tej serii, a do tego ten jej irytujący głos i wiecznie skwaszona mina...
gdzieś przeczytałam, że w tym odcinku ma być wskazówka do tematyki kolejnego sezonu. ktoś coś słyszał czy to oficjalne info?
Ulalaal czad :-). Ostatnie odcinki jak zwykle najlepsze :-). no i Axefiona omfg czekalam na to zale zycie :-)
Czy tylko mi się wydawało, że Queenie miała zniknąć na dobre?! Poza tym chciałabym, żeby Zoe i Kayle nigdy już nie wrócili xD Cordelia pozytywnie mnie zaskoczyła...jak dla mnie to jedyna osoba, która mogłaby zostać nową Supereme, wszelkie inne opcje nie będą zadowalające.
Jak to wgl możliwe, że Myrtle, Fiona, Marie i Delphine nie miały ani jednej wspólnej sceny...? Twórcy się nie postarali xD
Mimo wszystko odcinek bardzo dobry :D
kam001 , ja się rozczarowałem tym odcinkiem... :(
Podobała mi się scena pozbycia się hunterów ale powrót Queenie i do tego cała akcja z Delfine i Marie ??? Nie tak to miało być.
Kompletnie nie wiem do czego oni zmierzają w finale.
Jak dla mnie jeden z lepszych odcinków! Akcja z łowcami, Fiona z siekierą i Marie robiąca zdjęcia na w pół pozbawionemu głowy ojcu Hanka, świetne! Tylko szkoda że Delphine pozbyła się Marie, to moja ulubiona postać! Podobała mi się też dzisiaj strasznie Myrtle i Madison, nie wiem czemu ale bardzo spodobał mi się scena z Madison rozwalającą pokój i z Myrtle która wpada i opieprza Madison, to było takie jakby nie było żadnych problemów, tylko taki krótki dzień z życia w akademiku, dziewczyny mają bójkę wpada pani nauczycielka i zwraca im uwagę...
hm ciekawa opcja, odpłata Delphine za to co kiedyś zrobiła jej Marie.. ale z drugiej strony pozbycie się Marie w taki sposób z serialu, trochę kiszka.
ktoś mógłby je razem, gdzieś uwięzić xD jakby nie patrzeć obie zasługują na karę xDD
jak biedna Fiona może się POZBYC swoich rywalek czyli nowej Supreme, jak tutaj i tak wszyscy wracają ;D
- postacie mało ważne jako zombie
- ważniejsze jako duchy które nie są bynajmniej ulotnymi zjawami
- jeszcze ważniejsze ożywione pod wpływem magii - jak nowo narodzone (tylko z blondaskiem coś nie wyszło do konca)
- rozwalone ale poskładane na nowo jak Marie
- ot tak sobie, tylko tak było widać że zginęły ale jednak nie - jak Queenie
Odcinek w porządku. Zacznę od minusów. Postać Madison. Od początku balansowała na granicy dobrego smaku, niestety w tym odcinku była już po prostu obrzydliwa. Rozumiem że jest bitch i tak dalej, ale te jej teksty zaczynają być już lekko przesadzone. Tak samo postać Zoe. Niestety ale nie mam pojęcia co się stało z Taissą. W 1 sezonie jakoś nawet nieźle sobie radziła, ale to co prezentuje w tym sezonie woła o pomstę do nieba. Zero ekspresji, zero mimiki. Czasami tylko otworzy usta i tyle. Na minus również Cordellia. Ale w tym przypadku nie obwiniam Sary, bo wiem że to świetna aktorka. Po prostu Cordelii brakuję tego zadziora który niewątpliwie posiadała Lana Banana ;). Ta jej dobroć i naiwność działają na nerwy. Ale no cóż, po prostu jest nudna i bez polotu. Ale to wina scenarzystów że nie mieli lepszego pomysłu na Delię i zmarnowali potencjał Sary. Postać Kyle też bez polotu, ale Evan przynajmniej gra świetnie. Powrót Quennie jak dla mnie wogóle niepotrzebny. Reszta raczej na plus. Powrót lokaja mnie osobiście bardzo cieszy. Nie wiem dlaczego ale mam do niego jakiś sentyment. Zresztą na dobrych aktorów zawsze miło się patrzy. Marie zaczęła mnie irytować pod koniec odcinka, ale do samej postaci nie mam większych zastrzeżeń. Dla mnie największą porażką sezonu jest zdecydowanie gra aktorska Taissy. Bardzo nie chciałabym widzieć jej w następnym sezonie.
będzie ciekawie jak mimoza kordelia ich wszystkich wyrżnie w ostatnim odcinku ;)
szczerze to nie wiem jakie to poświęcenie dla Sabatu? Utrata 'widzenia' bardzo ja bolała, bo tak to zostały jej tylko zioła... Poza motywacją- niby jak chce chronić Sabat- będzie chodziła i łapała każdą czarownicę za rączkę? A potem prosiła, żeby zaniechała swoich niecnych planów? Hmmm
Madison jest niestety kompletnie pozbawiona klasy. Wulgarna i odpychająca cwaniara.
Ciekawe czy Nan wróca z zaświatów na finał, bo to że Marie oraz Misty będą- jest oczywiste.
Co do aktorstwa- Axeman jak dla mnie kompletnie nietrafiony. Nie czuć chemii między nim a Fioną.
Ale taki jest... bez klasy. Jak hydraulik ubrany w smoking. Totalnie nie mój typ.
to, że Evan zagrał świetnie w poprzednich sezonach to na pewno, ale o jakiej świetnej grze mowa w tym sezonie? masz na myśli chyba pierwszy odcinek i sceny retrospekcji przed wypadkiem... chyba, że masz na myśli rolę upośledzonego nastolatka, fakt gra bez zarzutów, wręcz genialna!
Eee, w retrospekcjach niczym się specjalnie nie wyróżnia, ale potem grał bardzo dobrze, biorąc pod uwagę, że nic nie mówił.
kwestia gustu, moim zdaniem wątek Kyle`a był niepotrzebny, podobnie jak Luke`a i jego mamusi... jedyne co to dało to, że obaj panowie zawrócili w głowach Zoe i Nan
Przecież pomysłem na postać Cordelii jest właśnie ta altruistyczna, naiwna dziewczynka, jaką gra Sarah Paulson. Jako córka Fiony, czyli najpotężniejszej i najbardziej bezwzględnej wiedźmy, zawsze była gdzieś na boku, nieważna, traktowana przez matkę jako nieciekawy odpad jej burzliwego życia towarzyskiego. Na domiar złego Cordelia nie jest nawet specjalnie utalentowana, przez co również traci w oczach Fiony. Widzi, że jej matka zachowuje się jak totalna s*** i nie chce być taka jak ona, więc rośnie nam osobowość dobrodusznej i łatwowiernej kobiety, które przeprasza za to, że żyje. Według mnie to wszystko jest dokładnie przemyślane, a to już kwestia gustu, czy do kogokolwiek przemówi ta postać. Fani AHS jednak wolą diaboliczno-szatańsko-czarne charaktery, więc oczywiście pogardzają Cordelią. Ja mam do niej sentyment tylko ze względu na to, że jest grana przez Sarah Paulson, w której jestem zakochana, hahaha.
Chociaż zastanawiałam się ostatnio, czy scenarzyści nie zrobią aby jakiegoś i to właśnie ona zostanie Supreme. We'll see.