Ostatnia scena trzeciego odcinka budzi mieszane uczucia. Niby Fiona mówi o tym, że zbyt szybko zabrała moc swojej mistrzyni, zmarnowała ją itp. Mówi z perspektywy uczennicy, która zabiła mistrzynię. Lecz...
Potem zabija tę-jak-jej-tam i podchodzi do służącego. Który wpatruje się w nią z uwielbieniem! Potem otwiera ten sam specyficzny pojemnik z papierosami, z pierwszych scen odcinka, i używa staromodnej zapalniczki. Potem ta seria ujęć - portet mistrzyni, ciało uczennicy, i Fiona mówiąca, że ten Sabat/Zakon nie potrzebuje nowej Supreme. Historia zatacza koło? Może Fiona nigdy nie zabiła swojej mistrzyni? A cała ta gadka, to jedna wielka gierka, by omamić następną Supreme? Może Fiona już od wielu lat gryzie piach? Czy Fiona to Anna Leigh Leighton?
Jeżeli jednak sceny są tak oczywiste na jakie wyglądają, i nie mają drugiego dna, to się srodze zawiodę. Najpewniej wyjaśnienie będzie proste - służący od zawsze był zakochany we Fionie. Miałkie to. Liczę na to, że zostanę pozytywnie zaskoczony, nie srodze zawiedziony.