Bardzo lubię ten serial, naprawdę, każdy kolejny sezon lepszy od poprzedniego, ale jest coś... Ilość
seksu i erotyki w tym serialu jest jak dla mnie trochę przesadzona. Proszę mnie nie brać za
jakiegoś fanatyka religijnego, który w seksie widzi samo zło, ale to się robi niesmaczne, kiedy w
każdym odcinku jest jakaś stymulacja stosunku, masturbacji itp. We wszystkim trzeba czasami
zachować jakiś umiar...
A ja nigdy nie rozumiałam czepiania się mnogości scen erotycznych...dlaczego
akurat takie sceny Wam przeszkadzają? Bo można tak o wszystkim napisać...
za dużo scen gdzie podkreśla się wygląd (Madison konstra ta gruba (jak jej tam), czy "wiejska" Zoe),
za dużo scen romantycznych, za dużo intryg, za dużo czarów i nadprzyrodzonych rzeczy,
za dużo przywracania zmarłych, za dużo scen przemocy.....właśnie! Przemocy.
Mówisz, że sceny seksu "są niesmaczne", a za to milczysz w aspekcie brutalności...
a chyba to drugie jest dużo bardziej "niesmaczne", bo naganne i złe, a seks -
cóż, gatunek jakoś trzeba podtrzymać i nikogo tym nie krzywdzisz.
Poza tym...są 100 razy bardziej erotyczne seriale....przy serialach HBO AHS wypada blado.
Mi nie przeszkadzają erotyczne sceny. Chodzi mi o to, że w moim odczuciu sceny takiego rodzaju w tym serialu są aż prawie wciskane na siłę. Nie mam przeciwko temu nic przeciwko, gdyby chociaż nie były pokazywane aż TAK często. Jeżeli chodzi o resztę z w/w rzeczy, to te akurat były całkowicie w porządku. A seriali HBO nie oglądam, chociaż wiele słyszałem i też za bardzo nie potrafię zrozumieć, po co aż tyle seksu się wciska. A jeżeli chodzi o "AHS", przykład: Quennie (to ta gruba czarna) idzie zlikwidować tego Minotaura czy jak mu tam i zaczyna mu coś gadać o tym, że dlaczego nie są kochani i wkłada sobie palce w waginę. Ja po prostu nie potrafię zrozumieć, dlaczego tyle tego się umieszcza.
Aha, ok. Ale to już kwestia własnych wrażeń z seansu. Mnie
osobiście w AHS czy np. Czystej Krwi te sceny nie przeszkadzają.
Wręcz przeciwnie - te seriale mają swój niesamowity klimat
groteski i takiego "odrealnienia". Takie sceny tam po prostu
mi pasują wizualnie. Za to w takiej Grze o Tron powycinałabym
1/2 scen seksu, bo nijak mi to się nie klei z polityką, intrygami,
wojnami itp.
Zgadzam się w całej rozciągłości. Mi też sceny erotyczne same w sobie nie przeszkadzają, ale mam wrażenie, że w American Horror Story większość tych scen jest nieuzasadniona fabularnie i pojawia się "bo tak", bo dawno żadnej nie było, to wciśniemy następną. Gdyby 70% z tych scen wywalić to tak naprawdę wyszłoby na to samo, więc nie wiem po co one się właściwie pojawiają...