Tylko rodzin ofiar szkoda. Sprawa właściwie oczywista i na scenę wchodzi Furhman- rasista. Przez niego przysięgli mieli wątpliwości i nie mogli skazać Simpsona. Facet zadźgał dwie osoby i uszło mu to płazem. Najlepszy z nich wszystkich był asystent prokuratorki (ten od rękawiczek), Bardzo uczciwy i empatyczny człowiek. I tak bardzo chciał sprawiedliwości w imieniu ofiar. Adwokaci Simpsona robią swoje za porządną kasę i generalnie mają w d#pie czy jest winny czy niewinny. Ten adwokat, co się wypowiadał przez cały program, strasznie irytował. A Simpson to zwykły narcyz, socjopata. Na szczęście już nigdy nie był szczęśliwy i chociaż 10 lat kiblował (za kradzież z bronią).