glowna bohaterka to ciemnoskóra lesbijka wychowywana przez samotna matke. Głównym złym jest biały doktor z 1800 roku i biały rzymianin. Po 1 odcinku juz widac ze produkcja celuje w pieniadze z esg. Potem jesze watek "rasizmu" bialych ludzi wobec aborygenów (kompletnie nie wiem po co byla ta wstawka). Główna bohaterka, która nie wiadomo skąd na przestrzeni 2 odc nauczyła się walczyć mieczem na "poziomie" rzymskiego legionisty? Nawet by mi to wszystko, aż tak nie przeszkadzało gdyby co 2 ostatni twór nie szedł tym samym schematem.
Generalnie animacja nawet całkiem spoko gdyby nie te wszystkie niepotrzebne wątki i flashbacki. O dziwo całkiem w dobrze zrobiona ekranizacja gry i z ok fabuła (nic nowego, miejscami nudnawa i przewidywalna). Im bliżej końca tym bardziej byłem znużony, a to dopiero 1 część sezonu. Całościowo w porównaniu z scavengers reign wypada blado.
6/10
Dobrze powiedziane, jednak ja już mam po uszy tego woke gówna. Na siłę upychane do gardła prawie wszędzie ze mnie rozprasza i zniechęca do oglądania dalej .
Nie mam nic przeciwko dobrym postaciom które mogą się jako pociąg towarowy identyfikować ale jak to jakos naturalnie jest wplecione a nie odhaczane bo trzeba.
Lafayete w True Blood chodzby był świetną postacią.
Fallout też tego najgorzej nie zrobił. Subtelnie