A już było tak dobrze, już chwaliłem, że powrót do formy i w ogóle. Już byłem podjarany i nagle dwa odcinki przed końcem sezonu - sruuuu. Znowu fabuła poszła w odstawkę, znowu pojawiają się wątki wyciągnięte gdzieś z tyłka, albo ich w ogóle nie ma.
Moim zdaniem jeden z najlepszych odcinków tego sezonu. Sam początek ''Nazywałem się Oliver Queen'' bardzo mi się podobał. Oliver jako ten zły chyba bardziej mi pasuje niż Arrow, ale długo pewnie to nie potrwa. Ra's chyba za dużo wymaga od Queen'a by w ciągu trzech tygodni zapomniał o sobie, bo jak widać Queen dalej o sobie pamięta. Mimo tych męczarni które przechodzi jest jeszcze sobą i w momencie, gdy Ra's w ostatniej scenie chce by Oliver użył tej broni, widać po nim spore zawahanie. Wydaje mi się, że po tej scenie, Queen będzie obmyślał plan by nie dopuścić do użycia tej broni na miasto. Co mnie zdziwiło jeszcze w tym odcinku? Chyba to, że Ra's chce by Oliver i Nyssa byli małżeństwem, ich miny bezcenne w tej scenie. :D Fajnie, że w odcinku nawiązali do nowego wroga w czwartym sezonie - Damien'a Darhk'a. Na plus uważam również pojawienie się Thea jako Speedy. Szkoda, że tylko w jednej scenie, ale zawsze to jakiś początek. Mam nadzieję, że w czwartym sezonie będzie miała większe pole do popisu. Brakowało mi trochę Malcolma, niby jedna scena, ale chyba w następnym odcinku będzie go więcej. Diggle w końcu będzie miał kostium? Czytałem, że w czwartym sezonie będzie już go miał. Szkoda, że tak późno ekipa się z tym obudziła, no ale najważniejsze, że w końcu dostanie swój prezent. :D Muszę przyznać, że Laurel nie jest już irytująca. Porównajmy sobie drugi sezon a ten, to jest niebo a ziemia. :) Krzyk kanarka - fajnie to rozwiązali, w końcu jest chyba taki jaki był w komiksach bez używania tej bombki, jak w przypadku Sary. Sceny w retrospekcjach chyba najciekawsze spośród wszystkich odcinków tego sezonu. Prawdopodobnie Akio już umrze w następnym odcinku. Uważam, że retrospekcje tego sezonu miały na celu ukazanie relacji między Oliverem a Maseo. Chyba celowy zabieg, skoro twórcy ustalili, że Oliver wstąpi do Ligi. Myślę, że w następnym sezonie Oliver będzie zupełnie gdzie indziej i prawdopodobnie już bez Maseo. Były plusy to musi być i minus odcinka. Główny minus odcinka bądź odcinków to Felicity. Czy tylko mnie ona irytuje od jakiegoś czasu? Mam dosyć tego całego Olicity czy tam tych całych wątków miłosnych bo to strasznie psuje serial moim zdaniem. Jest wiecznie niezdecydowana, raz kocha Olivera, zaraz leci do Ray'a a później może jeszcze do Barry'ego. Mam nadzieję, że w czwartym sezonie ograniczą te wątki miłosne z jej udziałem i pozwolą jej bardziej skupić się na pracy. :) Podsumowując, serial na koniec sezonu znacznie się poprawił. Odcinek jeden z najlepszych i mam nadzieję, że dwa ostatnie odcinki będą jeszcze lepsze. :)