Tak z ciekawości pytam, serial mi się strasznie podobał do sezonu trzeciego w którym stoczył się na dno, no już poczekałem do tego października na premierę 1 odcinka sezonu 4 i uważam że jest w stylu gównianego sezonu 3. Czy serial w dalszych odcinkach wychodzi z tego szamba i przypomina starsze, poważniejsze i mroczniejsze odcinki w wcześniejszych sezonach czy romancidełka z 3?
Chciałbym aby sezon 4 był taki jak 1 i 2:
- Mroczny i poważny klimat
- Braku aż tak rozbudowanych wątków romantycznych
- Brak magii i innych rzeczy psujących ten świetny klimat
- Brak komedyjnych i beznadziejnych crossoverów (Flash i Arrow Team)
Mogę na początku napisać że w 3 sezonie odepchnęły mnie te "super moce" to nie jest w stylu tego serialu, to tak samo jakby do Batmana wepchnąć supermana, nie lubię takich rozwiązań. Niestety po czarach, woodu, częstszych crossoverach z flashem i meta ludziach to nie będzie już ta sama powaga i realistyka co 1 i 2.
Odpiszcie czy to co wymieniłem pojawia się w sezonie 4 i czy warto to jeszcze oglądać.
Pojawia się wszystko. Magia - główny antagonista jej używa, do tego retrospekcje z wyspy też wypchane magią. Wątek Olicity żałosny i mdły do bólu, który wręcz momentami wychodzi przed szereg zamieniając ten serial w beznadziejne romansidło dla nastolatek z wiecznie zrzędzącą i chlipiącą Felicity i jeszcze jej sztuczną matką, której jest w tym sezonie aż za dużo.
Sceny walk to w dalszym ciągu jakiś mało śmieszny żart, a fabuła mało wciągająca i mało ogarnięta. Crossovery są i nie są złe, a wręcz to najciekawsze odcinki tego sezonu co idealnie podsumowuje jego niski poziom.
Ogólnie - nie zmieniło się nic, nie wiem czy nie jest nawet odrobinę gorzej w porównaniu do S3, więc odpuść sobie.
Ja sam oglądam to z sentymentu i w sumie trochę dla beki, śmiejąc się z tego czym ten serial się stał.
Czyli jak widzę nic się nie zmieniło, no nic, twórcy powinni się uczyć od Daredevila jak robić seriale na podstawie komiksów ;p