Przepis:
Weź usypiające strzały, strzel, obetnij głowę, spal ciało.
Dziękuję, Starling City ocalone.
Ogień zwalczaj ogniem.
Przepis:
Trzeba okiełznać Roya i pozwolić mu walczyć z Sladem i jego armią.
Dziękuję, Starling City ocalone.
O ile pomysł Patryka jest względne prosty (co zrobić jak zaatakuje Cię 15 ludzi z mirakuru?). To pomysł Slowianina jest na razie raczej niezbyt wykonalny - gdyby Roya dało się okiełznać to Oliver już by to zrobił (i tak to zrobi ale jeszcze nie teraz).
Slade z całą pewnością pokonałby Roya... Jak zauważyłeś, mirakuru nie sprawia, że nie można komuś zadać ran, a najwyżej to, że rany się szybko goją. Owszem, zarówno Slade jak i Roy mają wyostrzone zmysły, ale Slade ma tę przewagę nad Royem, że jest wykwalifikowanym zabójcą.
Royowi brak doświadczenia,i umiejętności walki wręcz.To co umie,nadaje się do rozgromienia kilku gliniarzy,czy innych wymoczków,ale stając do walki z którymś z ludzi Slade'a,nie miał by szans,a co dopiero tu mówić o samym szefie.A pousypianie strzałami,obcięcie głowy i spalenie ciał,tylko na pozór wydaje się łatwe.Dla jednego człowieka jest to absolutnie niewykonalne.Musiało by być kilkunastu łuczników i duuuuuuużo tego jadu żmii.I tu zapewne mogła by pomóc Liga Zabójców,bo gdyby wszyscy się uzbroili w tą truciznę,to sprawa wyglądała by zupełnie inaczej.Tylko nie zapominajmy,że armia Wilsona rozlazła się po całym mieście,jak karaluchy.
No tak, ale oni nie chodzą grupą - są rozdzieleni w mieście, a to ułatwia i utrudnia robotę Oliverowi jednocześnie. Utrudnia, bo trzeba ich znaleźć, ułatwia, bo jest ich mniej podczas potyczki i na pewno prościej jest strzelić dwóch przestępców niż dziesięciu.
Na grupę dobry byłby gaz usypiający, a potem siekiera w dłoń i do roboty! :D!
potwierdzam-w końcu armia Slade(pomijając jego) to nie jakieś oprychy tylko najemnicy moim zdaniem w tym momencie Roy jest równy jednemu takiemu najemnikowi