coś czytałam, że ta Laurel ma być z innej Ziemi (jak Supergirl) albo zmiana historii w LoT, tak jak Flash zmienił oś czasu

Ani zmiana historii ani flashpoint.

Co wy wszyscy z tym flashpointem? Najpierw Tommy teraz Laurell. Flashpoint powoduje zmiany takie jak np. uniknięcie śmierci, a nie ożywianie zmarłych. Gdyby Laurell uniknęła śmierci to nie gadaliby o tym przez pół sezonu. Przecież dlatego Lance pije, dlatego Oliver zebrał nową drużynę itd.

Widziałem teorię, że Sara mogła by zabrać Laurel z przeszłości, sprzed jej śmierci i przetransportować ją do teraźniejszości.Nie pytajcie, jak by się to miało kupy trzymać, ale patrząc na LoT i ich mieszanie w czasie, pozostające bez wyraźnych konsekwencji to uznajmy, że jest to możliwe.

Ta sama Sara, która wyrzucała Barremu że stworzył flashpoint? Ha, nieźle. Nie oglądam już LoT, ale z tego co zrozumiałem w tym sezonie zajmują się oni chyba usuwaniem konsekwencji takich zabaw z czasem. Dlatego Stein prosił Jaxa żeby nie mówił reszcie o tym że ma córkę. Więc pytanie jak długo taka Sara z przeszłości będzie mogła sobie bezkarnie popitalać i jak wytłumaczą jej obecność w teraźniejszości?

Stein dał jasno do zrozumienia Sarze, że nie pozwoli na "wymazanie"jego córki, bo już ma wspomnienia, odnośnie jej wychowywania itd. i czuje się z nią związany, jakby rzeczywiście ją wychowywał.Sara zrozumiała wtedy, że nie liczą się aberracje, tylko "liczymy się my" Czyli jakby co, to nie będzie miała wyrzutów sumienia, co do Laurel.Zabicie Darkha odpada, ale uratować ją w inny sposób, zawsze może.

Ale co sobie wcześniej poużywali na Barrym to ich :P Chociaż z drugiej strony zastąpienie Sary Johnem juniorem (który w dodatku sprawia wrażenie jakby był lekko nierozgarnięty) uważam za okrucieństwo.

A może Laurel to jest próba Savitara na dostanie się do świata w którym żyją bohaterzy.