Wow Jennifer Leigh w takim serialu...kto by się spodziewał ciekawe jak wypadnie w dość "zwyklej" roli, szczególnie, ze przed oczami mam ją z krwią na twarzy z Tarantino..
Po pierwszym epizodzie zapamiętałem głównie jej twarz, którą sobie trochę "przekombinowała". Widać, że coś poszło nie tak, bo ledwo jest w stanie się uśmiechnąć.
Jak dla mnie ona ma taki wyraz twarzy, a nie że coś sobie wstrzyknęła i nie wyszło. Podobała mi się tu o wiele bardziej niż u Tarantino, gdzie po prostu irytowała i nie podobała mi się ani jej postać, ani jej gra aktorska.
jak dla mnie jest najgorsza z całej obsady... nie dość, że ledwie rusza twarzą, a jak już to robi, to wygląda to tak, jakby miało jej zaraz coś odpaść (przerażające usta), ale co najgorsze jest tak irytująca i to nawet nie jest kwestia jej bohaterki, bo nie dziwi mnie romans, który miał być odskocznią od trudnej codzienności, ale patrząc na całą ich rodzinę, mam wrażenie, że to ona ze swoją neurotycznością odbiega najbardziej od normy... zresztą najbardziej współczuję ojcu i siostrze tego autystycznego chłopaka, wiecznie pod górkę i wiecznie na drugim miejscu... tragiczna ta mamusia w wydaniu tej aktorki
zgadzam sie. to jedyna postac ktora mi wybitnie nie pasuje. jesli miala zadanie taka zagrac to trudno miec pretensje do aktorki. moze po prostu super gra bardzo slaba postac. najbardziej irracjonalna bohaterka. I najbardziej skupiona na sobie. Corke ma gdzies, meza ma gdzies, a Sama traktuje jak jej wlasny projekt i polmozga, ktory nie ma prawa za bardzo o sobie decydowac. Poza tym chodzi na jakies spotkania gdzie sie tocza dyskusje o niczym w zasadzie. Kiedy ojciec tam idzie sie wypowiedziec o relacji z synem to zaraz musza mu przerywac bo uzywa zlych slowek a w ogole nie sluchaja co ma do powiedzenia. Takie odczucia mam po 4 odcinkach. Poza tym serial strasznie mnie nudzi kiedy widzimy watki z nia jak ten romans. Reszta rodziny to naprawde ciekawie napisane postacie. Niestety matka znacznie odstaje.