PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=194037}

Awatar: Legenda Aanga

Avatar: The Last Airbender
2005 - 2008
8,4 36 tys. ocen
8,4 10 1 35747
9,2 5 krytyków
Awatar: Legenda Aanga
powrót do forum serialu Awatar: Legenda Aanga

Co w nim takiego świetnego? Bo 90% w guście, więc pytam was czy warto poświęcić czas :)

Dudu_fw

Wymieniać można długo, dlatego wspomnę o najważniejszych.
-Piękna kreska
-Niesamowicie płynna animacja (Zwłaszcza w scenach walki)
-Zapadające w pamięć postacie
-Masa elementów komediowych
-ale i dramatycznych gdzie trzeba
-Wciągająca i wielowątkowa fabuła
-A w przypadku polskiej wersji językowej, dubbing na prawdę daje radę.

ocenił(a) serial na 9
Dudu_fw

Zdecydowanie polecam. Oprócz w/w zalet, dochodzi świetny humor, świetne postacie, bardzo dobra i spójna historia.

ocenił(a) serial na 10
Dudu_fw

Wielkie bitwy, mnóstwo humoru i świetnie postaci. Majstersztyk :)

ocenił(a) serial na 9
Dudu_fw

Tak, to tylko pozornie serial dla dzieci. Tak naprawdę to historia o walce dobra i zła jak we Władcy pierścieni czy Gwiezdnych wojnach. Ale opowiedziana w innym oryginalnym świecie i nie do końca trzymająca się schematów tego typu produkcji (czasami wręcz wznosi się ponad to co zwykle widzimy).
Dlaczego warto?
-bohaterowie są ciekawi, wyraziści
-serial ma fajny humor
-serial nie jest infantylny
-historia swoją powagą dorównuje pozycjom dla dorosłych.
-piękny świat przedstawiony
-cudowne efekty magii
-umiejętne balansowanie pomiędzy scenami humorystycznymi, a dramatycznymi
-Polski dubbing, gdzie podkładają głosy wszyscy najlepsi polscy aktorzy dubbingowi tamtych czasów.

ocenił(a) serial na 10
Dudu_fw

Zgadzam się z poprzednikami i pragnę dodać coś od siebie. Otóż mimo pozorów jest to bajka dla dzieci, ale oglądając ją jako dziecko, nie rozumiałam pewnych dialogów. Nudziły mnie. Teraz jestem dużo starsza i oglądając po raz kolejny całą serię, patrzę na nią z innej strony. Tzn. Te dilogi, które wcześniej mi się wydawały bezsensownymi przemyśleniami starszego, poczciwego pana (wujek Zuko, już nie pamiętam imienia) teraz trafiają do mnie. To są te momenty bajki przeznaczone dla osób dojrzałych, zrozumiałe tylko dla nich. Są tam pewne prawdy życiowe, trafne uwagi.
Jak dla mnie jest to piękna, bardzo wartościowa bajka.

kalinka96

For the record, stryj Zuko nazywa się Iroh.

ocenił(a) serial na 8
Dudu_fw

W prawdzie przypomina znienawidzone przeze mnie anime, jednak jest naprawdę rewelacyjny. Podam podobne argumenty, jakie podali wyżej inni Użytkownicy. Ma naprawdę świetną fabułę, niezwykle skomplikowaną jak na serial animowany, w odróżnieniu od anime grafika jest bardziej płynna, muzyka też jest świetna.
Należy również wymienić polski dubbing, głosy postaci są świetnie podłożone.

Dudu_fw

Chociaż widzę po dacie, że pytanie już dawno nieaktualne, to dorzucę jedną rzecz od siebie, czego nie napisali przede mną. Mnie urzekło to, że stopniowo z rozkręcającą się fabułą możemy obserwować zmiany w postaciach, ich emocjonalne dojrzewanie (czego nie zauważyłam w innych kreskówkach, ale może mało ich oglądałam). Aang od gamoniowatego dzieciaka, jakiego widzimy w pierwszym odcinku, stopniowo dorasta do roli, jaka została mu przeznaczona, Katara od młodej dziewczyny z pragnieniem nauki panowania nad żywiołem zmienia się w ważne ogniwo scalające paczkę przyjaciół, wspierając ich i niejako opiekując się nimi. Zuko, którego z czasem staramy się zrozumieć gdy wyjaśnione zostają motywy jego działania; sama jego postać stale poszukująca właściwej drogi w życiu.
Pierwszy raz obejrzałam ten serial przed ostatnim rokiem studiów, a więc wcale nie jako dziecko, i mogę bez wahania i całkowicie szczerze polecić go ludziom w każdym wieku.

snowdog

Dokładnie ten element mi się najbardziej podobał w serialu - "ewolucja" bohaterów. Postać Zuko, umęczonej duszy poszukującej swojej drogi w życiu, była dla mnie zdecydowanie najlepszą cześcią serialu. Niesamowity Iroh. Rozwój emocjonalny głównych bohaterów też ukazany przepięknie, szczególnie Aang i Katara, a nawet zwyczajnie śmieszny i dowcipny Sokka powoli idący w śladach ojca.

Amerykańska "lekkość" i "swawolność" świetnie buduje ten serial. Dla mnie taka wielka powaga jaka zazwyczaj panuje w anime jest nieznośna, nie mogę poważnie do tego podejść. Ale tutaj jest bardzo dobra równowaga między tą lekkością a powagą przez co po prostu cudnie się to ogląda, a "mocne" sceny są znacznie mocniejsze.

Muzyka jest naprawdę świetna, wspaniale podkreśla pewne motywy i nakierowuje emocje widza. Scena Ostatniego Agni Kai to czysta poezja, odgranie trenu zamiast "epickiej" muzyki do walki sprawia, że ta scena jest bardzo intensywna emocjonalnie - świetny dobór. Sporo jest takich "eksperymentów" w serialu, nietypowych użyć muzyki.

Do dubbingu polskiego mam parę uwag, można zajrzeć do mojego tematu. Irytuje mnie przede wszystkim ten dziwny sposób intonacji u polskich aktorów, oni akcentują prawie każdą głoskę. Na ogół jest OK, ale jak dla mnie nic nie pobije oryginalnych aktorów. Rozterki Katary i Aanga świetnie odgrane (a Aanga grał 12-latek!), brzmią jak prawdziwi nastolatkowie reagujący na sytuacje. Szczególnie swietny Dante Basco (Zuko) i Mako (Iroh). Niestety w polskiej wersji Katara, Sokka i Zuko brzmią jak 20-paro-latkowie, a Iroh jak zwykły starzec, a nie chiński mędrzec. Moja ulubiona scena serialu (Zuko w namiocie - ci którzy widzieli wiedzą o co chodzi) jest dla mnie tak przedramatyzowana i sztuczna w polskim dubbingu, że wręcz czuję gniew jak ją widzę.

Polecam więc angielski z napisami dla tych, którzy znają przynajmniej jako tako język, a polski dubbing w ostateczności, jeśli w ogóle niczego nie rozumieją.

alex_nowotnik

O właśnie, nie zwróciłam uwagi na Sokkę dopóki tego nie napisałeś, a rzeczywiście poszedł w ślady ojca.
Zgadzam się co do muzyki w Agni Kai - no po prostu mistrzostwo, przepiękna scena.

Czepnę się tego o języku. Widziałam cały serial z dubbingiem (nie dlatego, że nie znam angielskiego, po prostu na taką wersję trafiłam i tak już zostało do końca), a potem oglądałam fragmenty w oryginale i sceny, które mnie śmieszyły w naszym języku, straciły urok w angielskim. Nie wiem na czym fenomen polega, może mówiłabym inaczej, gdybym najpierw widziała serial po angielsku, ale naprawdę wolę oglądać z dubbingiem.

snowdog

Ze śmiesznymi scenami rzeczywiście może być to prawda. Humor w wersji angielskiej był OK, ale nie rozkładał na łopatki (jestem native speakerem, więc rozumiałem slang i specyficzne odniesienia, tylko nie śmieszyły mnie za bardzo), co najwyżej parę scen. Czasami gdy jest żart niemożliwy do bezpośredniego przetłumaczenia na polski, to tłumacz wymyśla jeszcze lepszy. Ale niestety głosy mi nie podeszły, za staro brzmią i jeszcze ta wymowa o której mówiłem. Może gdybym też widział wpierw po polsku to wolałbym, bo efekt "nowości" serialu miałbym z polskimi aktorami i kojarzyłbym postacie wyłącznie z nimi. Ale jak kojarzę je z aktorami angielskimi to ciągle porównuję do nich i nie lubię dubbingu. Eh, przyzwyczajenie.