Autorom nie chciało się nawet sprawdzi, lub po prostu nawet nie wiedzą że Rosjanie obchodzą świeta w innym terminie niż amerykanie. Różnice kalendarzy to dla autorów było za dużo. Opóźnienia z powodu odległości nie istnieją by w pewnym momencie mieć sztywną wartość 30 minut. Niczym wypadając z zasięgu sieci GSM w jednej chwili możliwość komunikacji z astronautami z normalnej zmienia się w ograniczoną do sms i nagrań dźwięku 30 minutowych ping-pongów. Awaryjny zapas wody na statku z 4 osobami to niesamowite 10 litrów. Generowana odśrodkowo pseudograwitacja to bardziej 2G niż 1G - jest tak silna że w razie upadku grozi ciężkimi obrażeniami. Załoga składa się z postaci będących zlepkiem najtańszych narodowych stereotypów, pospolitej głupoty i poprawności politycznej.
Nie wiem po co autorzy szczują w seriali mający być jednak jakimś "SF" religią w wydaniu odpustowym.