Pierwsze 2 odcinki jak dla mnie super, na 9/10 ale kolejne ........... nie opłaca sie oglądać
Dla mnie cała ta seri była tragicznie nudna a niemal wszystkie bohaterki żeńskie wzbudzału chęć mordu
w tym anime maagia polega na grze obrazu z treścią, w żadnym innym anime nie było to tak zgrabnie i fascynują ujęte.
Raczej na grze obrazu (doskonałej formy) z brakiem treści. Gdyby nie motyw spirytualizmu i postać Oshino, większość serialu można sprowadzić do pospolitych i beznadziejnych zagrywek / schematów, znanych m. in. z niecierpianych przeze mnie haremów (mam PTSD po SaO).
Gówno owinięte w ładny papierek, choć muszę przyznać, że owinięte tak zgrabnie iż ciężko zadecydować, czy chwalić autora za tak kontrowersyjny, zmyślny majstersztyk, czy jednak potraktować to jako niepowodzenie w późniejszej egzekucji fabuły, chybione dzieło i niezamierzone kpiny z odbiorcy.
Jestem obecnie po trzecim odcinku... O ile pierwsze 2 były ciekawe, to trzeci był okropnie nudny, myślałem, że akcja jakoś inaczej się rozwinie, mam nadzieję, że coś si ęzacznie dziać, bo nie pamiętam zeby kiedykolwiek mnie cos z anime tak zanudziło jak ten odcinek (newet słynne 'endeless eight' z melancholii haruhi suzumiyi)
Owszem było świetne, ale zrobiłem błąd, że wszystko jednego dnia obejrzałem ;)
Generalnie przełamałem się i dałem temu tytułowi kolejną szansę, no i w sumie mogę powiedzieć, że ocenię to między 7/8 z naciskiem na 8. . Nawet mam ochotę obejrzeć kolejne serie Monogatari. Styl animacji robi swoje, przydaje się znajomość japońskiego także.
Ja również nie pojmuję fenomenu tej serii. Widziałem masę anime w swoim życiu, i nie mówię tu o shounenach. Nie jestem też typem otaku, ale mogę spokojnie stwierdzić, że to anime wyróżnia się tylko tym, że jest przegadane do granic możliwości. Nie, nie wymagam wybuchów i pościgów rodem z "Bad boys", ale nawet w Clannadzie (który jest kapitalny, swoją drogą) było więcej "akcji", a warto podkreślić, że w tym anime nie było specjalnie materiału do "dziania się". Generalnie odnoszę wrażenie, że za "Bakemonogatari" sikają z radości albo ci, co zaczynają przygodę z anime i nie wiedzą za bardzo z czym to jeść, albo kompletni maniacy, którzy każde anime oceniają w skali 7-10 niezależnie, jakie gówniane by było. Ja nie przeczę - ma to jakiś przekaz itd. ale jest to tak mizernie ukazane, że człowiek tylko patrzy i się modli, żeby do końca dotrwać.
Ja należę do takich osób, która większość anime oceniania w skali od 7-10, ale to dlatego, że wybieram minimum dobre produkcje. Bardzo rzadko moja ocena jest wyższa niż średnia na MALu czy Filmwebie. Powodem moich wysokich ocen jest jeszcze to, że od anime nie oczekuję tyle co od filmu czy serialu. Natomiast jeśli chodzi o serię Monogatari to oceniłem w skali od 8-10 ponieważ sposób w jaki jest zrobiona jest bardzo oryginalny plus przypadła mi do gustu. Wydaje mi się, że właśnie przez swoją oryginalność nie odpowiada niektórym widzom, ale mogę się mylić.
No, akurat za kreskę i wykonanie to swoją ocenę zawyżyłem. Ja właśnie jestem bardzo otwarty na innowacje w anime, ale pod warunkiem, że niosą one jakąś treść nienaszpikowaną głupotami, tak jak ma to miejsce w monogatari series. Niby anime to chce uchodzić za poważne z ponadczasowym przesłaniem, ale z drugiej strony wylewa głupoty i schematy znane z anime, które zapomina się, lub przerywa po drugim odcinku.
Dla mnie pierwsze skrzypce zawsze gra fabuła - potem dopiero patrzę na kreskę i wykonanie.