nie ważne czy "lekarz" czy "doktor", ale tłumaczenie tytułu to faktycznie porażka. jakby tłumaczyć dosłownie to byłoby "królewskie bóle". w zasadzie to też nie przyciągnęło by mojej uwagi, ale może dlaczego "bananowy" wyjaśni się w dalszych odcinkach :)
"Bananowy" jest wzięty z określenia 'bananową młodzież'; termin ten odnosi się do bogatych, imprezowych nastolatków, którzy zajmują się głównie imprezowaniem i prowadzeniu życia w stylu celebrity.
Royal, królewski kojarzy się w języku polskim z monarchią, podczas gdy w angielskim oznacza także coś bogatego, niekoniecznie kojarzonego z władzą. Royal Pains można tłumaczyć jako "Bolączki Bogaczy".
bardzo zgrabnie przetłumaczone "bolączki bogaczy". chociaż chyba słowo "bolączka" trochę deprecjonuje problem. Ale sama bym na lepsze tłumaczenie nie wpadła, więc i tak chapeaux bas. Ja najpierw zobaczyłam polski tytuł i nie mogłam skojarzyć z amerykańskim serialem. Ale tyt. org. mi się podoba.
"Bolączki bogaczy" - idealnie przetłumaczone jeśli chodzi o sens, lepiej bym tego nie ujęła, jednak czy byłby to chwytliwy tytuł? Na pewno o niebo lepszy od tego bananowego, bo tutaj na pierwszy "słych" nie wiadomo o co chodzi (z czym ten serial "się je"? - pomyśleć można że właśnie z tym przepysznym owocem albo zagryzając 'bułką z bananem' ;p). Problem z tłumaczeniem takich tytułów jest w znalezieniu równowagi między zachowaniem znaczena oraz zachowaniem ładniego brzmienia. Przyjemny serial.
ale mnie właśnie ten tytuł polski odrzucał... uważałam, że to jakiś płytki, głupiutki serialik bez polotu o lekarzu lekkoduchu zmagającym się z wyimaginowanymi problemami bogatych wieśniaków. Może za bardzo się nie mylę, ale chyba nie taki diabeł straszny jak go tłumacze przetłumaczyli. Skuszę się , a co...