Tak jak serial mi się bardzo podobał to odcinek 10 ociera się o absurd. Ukradli 6 milionów dolarów żołnierzom, po czym trójka z nich zostaje pojmana i w celu ich ratowania Hood + burmistrz zabijają "niewinnych" żołnierzy będących na służbie. Ktoś może mi to wytłumaczyć? No nie wiem, na miejscu burmistrza nie pakowałbym się w takie gówno biorąc pod uwagę że zrobili to wszystko tylko i wyłącznie ze swojej winy a on uderza na fortece i zabija wszystkich bez wahania.
Żeby to tylko ten odcinek ocierał się o absurd - pełno jest takich, a niektóre wątki, typu Indianie, czy w niektórych miejscach wątek Rabbita były robione na siłę - żeby coś było. Taki bezsens momentami występował że głowa mała. Serial jest typowo - żeby obejrzeć i nie zastanawiać się czy to było możliwe do zrobienia czy nie, czy wbijając n razy nóż w szyję człowiek mógł jeszcze mieć siły by się bić jak zawodnik MMA... Nie brałbym tutaj niczego na poważnie - raczej z obydwoma oczami przymrużonymi :D (wtedy to się ogląda znośnie i fajnie)