czyli Socjopatkę słyszącą głosy w głowie :D
a tak poza tym był to miły powrót do dzieciństwa, momentami lepszy bo aktorsko lepiej ograny, np. Fran nie irytowała jak wersja Molly Rigwald, więcej przemocy i krwi , języka, na plus, liczyłem na lepszy finał, i Lepszego Stu, ale ujdzie