Moje pytanie dotyczy 4 i 5 odcinka. Strasznie mnie wkurza sprawa z tymi całymi włóknami pod
zegarkiem. Skoro zawinęli go w domu w kołdrę, przenieśli do pokoju, wsadzili tam do wanny,
zasłonili firanką (na tyle szczelnie, że szeryf nie zauważył ciała) i dopiero przeprowadzili akcję z
wykładzinami, to jak niby znalazł się jej kawałek pod szczelnie na nadgarstku założonym
zegarkiem?
Gdyby była scena jak spada im ciało na podłogę - to ok. Ale nic takiego nie było. Smutno mi, bo
gdyby nie to, to do niczego bym się nie przyczepiała. : (
Można podciągnąć pod sytuację, kiedy przenosili ciało do wanny. Norman potknął się i upadł w motelu. Wtedy ręka z zegarkiem Summersa mogła zahaczyć o wykładzinę albo wtedy jak przenosili do bagażnika..
I tak wydaje mi się to mocno naciągane. Jest to po prostu tak nieprawdopodobne, że pomimo wielkiego ukłonu dla twórców, tym się dla mnie nieco.. ośmieszyli (chociaż to mocne słowo),
pierw o tym pomyślałem ale... jednak... ciało było tak zawinięte że jedynie później "główka" wyszła poza prześcieradło ;p
krew mogła się (i w tym przypadku chyba musiała) ulać przez te prześcieradło
ale skąd włókna pod zegarkiem ...
nie zawsze wszystko można wytłumaczyć i nie zawsze reżyser jest w stanie to przemyśleć