Że Alice mogłaby nie poznać Rose.
Że bogata panienka z dobrego domu oddaje się ot tak, chłopakowi, którego widziała dwa razy w życiu.
Te wątki stanowią oś serialu, a jednak są tak naiwne, że cały serial do mnie nie przemawia.
Zauważyliście, że grają tu dokładnie te same aktorki co w Kobietach na wojnie? Od momentu obejrzenia tamtej produkcji jestem wielką fanką urody Audrey Fleurot.