Myślę, że tytuł doskonale podsumowuje to kim był/jest Beckham. Niezłym piłkarzem, który chciał uchodzić za wybitnego, może więcej, dobrym piłkarzem, naprawdę dobrym ze świetnymi momentami, ale nie wybitnym, sportowo nie przeszedłby do legendy gdyby nie to, że stał się pierwszym piłkarskim celebrytą na skalę Europy a potem świata.
Ponieważ śledziłem wszystkie mecze mistrzostw i ligę angielską z tamtych lat, mogę bez problemu wymienić lepszych od niego piłkarzy. Można przy minimalnej woli sprawdzić statystyki, ale można ulec czarowi netflixa i nagle uwierzyć w bajki.
Ten dokument jest dla dyletantów i dla kobiet, które się piłką nie interesują. Moja żona zaczęła mówić, że Beckham to chyba najlepszy piłkarz w historii. Gwoli ścisłości, nie ogląda piłki w ogóle. Mam wrażenie, że David po Katarze, gdzie zarobił kilkaset milionów czy ponad miliard, postanowił zrobić sobie taką laurkę. Chyba naprawdę coś jest na rzeczy, że patrzy w przeszłość, patrzy ma obecne legendy i ikony futbolu i czuje, że może i gdzieś tak przewija się na liście, ale zasłużenie nie jest wymieniany na pierwszym wdechu (nie wiem czy na drugim też). Nikt mu nie zabierze tego, że zdobył mistrzostwa Anglii i Ligę Mistrzów, że był kapitanem Anglii, ale bardzo słabym, nawet ten laurkowaty dokument nie potrafi ukryć tego, że jego bardziej obchodziły gilgotki z dziewczyną, fryzury, stroje, to jak wyglądał, kontrakty, kręcenie dram i afer.
Dla mnie zawsze zostanie solidnym pomocnikiem ze świetną techniką, którego dokonania boiskowe nie dorównały tymi pozaboiskowymi.
A co powiesz o Bońku? Przecież Boniek tym bardziej sportowo nie przeszedłby do legendy, gdyby nie jego umiejętność zaistnienia w przestrzeni publicznej i gdyby nie stał się kimś w rodzaju celebryty, wprawdzie takiego na miarę lat 80., ale jednak. Bo piłkarsko - nawet na tamte czasy - był solidnym średniakiem, po prostu dobrym, europejskim piłkarzem, jakich wielu. I tyle. Taki Leboeuf, nie więcej. A Leboeuf, choć mistrz świata, do legendy jednak nie przeszedł. A Beckham był bardzo dobry, po prostu bardzo dobry, tylko tyle i aż tyle. Ale nie był jednak aż takim europejskim średniakiem, jak próbujesz przedstawić. Za dużej laurki też tu nie widzę. Przypomniano romanse, przypomniano trudne momenty w karierze. A dramy i afery z udziałem Beckhama też nie były takie, jak to dzisiaj być potrafią z obecnymi gwiazdami.