Czy ktoś może przypomnieć mi jak skończyła się książka?
Jakie były różnice?
Książka jest prawie całkiem inna. Żona Gerarda ani Horst nie mieli ze sobą nic wspólnego. Zarówno żona jak SYN robili za tło dla Gerarda. Horst książkowy pierwsze porwane osoby zabił co do jednej. Jedne na wizji- pozostałe poza ekranem bo nie mógł pozwolić na to aby te osoby uciekły i spaliły mu to, że przedstawienia są nagrane wcześniej. Horst w książce dał widzom do wyboru - zabić "poczciwego" faceta i uratować dziewczynki albo uratować faceta a dziewczynkom poodcinać kończyny. Potwór, który nie działał z miłości do kobiety poznanej w dzieciństwie a w wyniku molestowania przez księdza i cichego przyzwolenia na to przez ojca... Którego Horst też prawdopodobnie zamordował. W książce po trafieniu Gerarda do więzienia Horst prosi widzów o listę osób które zasługują na karę, której nikt im nie wymierzył i pożegnał się na 7 lat które Gerard spędził w więzieniu. W tym czasie Beata założyła rodzinę bo miała faceta, urodziła dziecko i szukała mordercy. Prawie jej się udało go zamknąć bo zastawiła na niego zasadzkę... Ale tylko jej się wydawało, że to zrobiła. W otoczonym przez policję aucie w którym miał być Horst była bomba i człowiek, który miał go udawać. Beata i inni funkcjonariusze zginęli na miejscu. W końcu Horst wpadł, trafił do więzienia. Ktoś ustawił Geardowi spotkanko oko w oko z Horstem, które skończyło się tak, że ten pierwszy zabił Horsta. Koniec.
Czy dobrze zrozumiałam, że w książce Horst w ogóle nie znał Brygidy a jego jedyną motywacją była zemsta? Czy w takim wypadku on w ogóle nie był w domu dziecka i nic co tam się wydarzyło nie miało miejsca w książce?
W takim razie dlaczego Horst chciał się widzieć i rozmawiać z Edlingiem? W serialu ma obsesję na jego punkcie ze względu na Brygidę.
Z góry dzięki za odp :)
Kolega wyżej ładnie streścił książkę ale zapomniał o jednym ważnym fakcie. Gerard (czy Więckiewicz w każdej swojej roli musi grać wulgarnego twardziela? w książce ani raz nie przeklął) pod sam koniec książki dzięki SYNOWI Emilowi wywnioskował, że Horst miał współpracownika i była nim właśnie Brygida, która wg Gerarda się w nim zakochała ale oczywiście nie w domu dziecka, takiego wątku w ogóle nie było w książce (Gerard w swoich rozważaniach ładnie wyjaśnił dlaczego się w nim zadurzyła). Po ostatniej misji (zabiciu policjanta, który przeżył wybuch-zasadzkę i leżał w szpitalu) Horst miał wyjechać z Brygidą i zniknąć. Ostatecznie po złapaniu Horsta Brygida wyjechała sama i słuch po niej zaginął. Jej wątek nie jest w ogóle kontynuowany w kolejnych dwóch książkach.
Powiem szczerze, że jako osoba, która totalnie nie zna fabuły książki, jestem ogromnie zaskoczona :) Dla mnie to główny wątek serialu (ich wspólny pobyt w domu dziecka) - przy okazji, bardzo trafiony ;)
po przeczytaniu streszczenia książki stwierdzam, że jednak player zrobił ciekawe zmiany i fajnie że rola Brygidy jest mocniej zaakcentowana
Mocniej zaakcentowana? Jest głównym motorem działania tego psychopaty! To, że ten facet sobie wymyśli, że "projekt" wyglądał jak wyglądał było odzwierciedleniem tego co robiono jemu i innym dzieciom w domu dziecka. Strrrrrrasznie schematyczne. już pomijając, że w serialu te jego wyczyny dla niego nie miały poza zwróceniem na siebie uwagi - żeby móc poigrać z Gerardem- żadnego znaczenia. Robił to wszystko niby dla Brygidy ale tak na logikę to co jej po tym krwawym cyrku?? Książkowy Horst wymyślił sobie, że będzie po prostu narzędziem do wymierzania sprawiedliwości, które wyłapie i wyeliminuje jednostki w społeczeństwie, które uniknęły kary (np. ksiądz który go molestował, ojciec który się na to godził). "Przedstawienia" były taką "reklamą" dla niego aby potem społeczeństwo z zaufaniem dla niego podało mu czarną listę osób zasługujących na śmierć. I on sobie to po cichu latami realizował. A czemu tak zainteresował się Gerardem? Proste- uczył się od niego jak nie zdradzić nic śledczym za pomocą mowy ciała. Poza tym przyjął sobie za punkt honoru złamać go. Zdominować. Prawdopodobnie uważał go za jedynego z niewielu ludzi, którzy mu intelektualnie dorównują.