Niestety, już w pierwszym odcinku mamy rozbieżność - umiera pani przedszkolanka zamiasrt dziecka. Potem całe lore opiera się na powiązaniu ze sobą ofiar, czego nie było zupełnie w książce. Sam Gerard został wręcz obdarty ze swojego charakteru i nawyków. NIestety produkcja nie wyszła. Została spłaszczona i przemielona przez maszynke, co z niej wypadło nie przypomina Mroza ani trochę. Trzeba było zostać przy Chyłce i ekranizować dalsze książki.
Mam nadzieję, że ekranizacja Listów zza grobu okażę się trafiona, chociaż bez praw autorskich do utworów z playlisty Seweryna również wyjdzie płasko.