Dosłownie "połknęłam" ten serial. Jednak w ostatnim odcinku zachowanie Barbary jako psychoterapeutki dziwi mnie. Może za dużo tam "Jandy w Barbarze"? Dlaczego tak mocno reaguje Barbara sprzeciwem, gdy dowiaduje się, że Wolski chce sobie zrobić przerwę w uprawianiu zawodu? Przeciez Barbara w pierwszym sezonie jest na emeryturze (tak sama mówi), chociaż przecież nie jest stara i spokojnie zajmuje się pisaniem książki? Widocznie taki czas był jej potrzebny. Dlaczego nie rozumie zatem Wolskiego, że mając tyle wątpliwości co do sensu tego co robi, na siłę chce go zatrzymać? On chce po prostu zrobić sobie przerwę, na jak długo, tego sam nie wie...Najpierw pojedzie do Wiednia, by sprzedać mieszkanie ojca. Co w tym dziwnego?