Zmasakrował mnie finałowy odcinek. Wierzyłam, że sprawiedliwości stanie się zadość i Elżbieta opowie się za Bratem, który był prawowitym królem. Wszystko wskazywało na to, że pokona Henryka i obejmie władzę w Anglii.
Ten chłopak według mnie był prawdziwym księciem Ryszardem. Początkowe sceny finałowego odcinka dawały podstawy wierzyć, że Ryszard zasiądzie na tronie.
Po cóż chłopak uciekał jako dziecko w pierwszym odcinku przed wojskami Tudorów? Po co trafił do Burgundii, uczył się być księciem, walczył? Wydawało się, że kontroluje sytuacje. Żeby potem zostać ścięty? :(
Czy ktoś tak samo przeżywa ten bezsensowny koniec serialu?