Obejrzawszy wczorajszy godzinny odcinek i teraz czekając na finałowy, uświadomiłam sobie, że szczerze będę tęsknić za tym serialem. Może i bez Micheala było słabiej, ale nie sposób jest się nie zżyć z losami tak świetnych i zabawnych bohaterów. Poza tym ten taniec Darryla - DAMN!
mam dokładnie tak samo. :< i o ile właśnie bez steve'a było coraz to gorzej i momentami miałam ochotę przestać oglądać, to jednak ostatni odcinek był kwintesencją 'starego' biura. mam nadzieję, że finał będzie trzymał najwyższy poziom tak jak np. odcinek z pożegnaniem michaela. po tamtym było mi potwornie przykro. teraz chcę, żeby było mi przykro dziesięć razy bardziej.
Wg. mnie, jakość nie spadła po odejściu Michaela. Serial jest tak samo dobry. Ale na finał nie jestem gotowa. 3 ostatnie odcinki doprowadziły mnie do płaczu, i chyba nie dam rady ;___;
ja też będę tęsknić, mam nadzieję, że finał mnie nie rozczaruje.
<spojler> może mi ktoś tylko wytłumaczyć jak to się stało, że Philippe jest jednak dzieckiem Dwighta? Wyraźnie pamiętam scenę ze szpitala, w której lekarz przekazuje złą nowinę Dwightowi (po czym ten wymiotuje niebieskim napojem energetycznym z buraków ;))
Tego dnia w biurze oprócz dziecka Angeli był też syn Jima i Pam i to jego pieluchę chwycił Dwight. Scenarzyści zostawili sobie w ten sposób otwatrą furtkę - gdyby spin-off Biura wypalił (The Farm), Dwight odszedłby w połowie sezonu, ale już bez Angeli.
Twórcy wyjaśnili, że Dwight zabrał pieluchę Philipa Helperta przez przeypadek... :D
Gdyby kilka lat temu ktoś powiedział mi, że będę aż tak przywiązana do fikcyjnych bohaterów, roześmiałabym mu się prosto w twarz. A dziś? Dziś mam wrażenie, że za kilkanaście godzin przyjdzie mi pożegnać bardzo bliskich przyjaciół, jeśli nie rodzinę. Może to i głupie, bo przecież nikt nie umiera i "to tylko serial", ale nie wyobrażam sobie piątków bez nowych odcinków The Office, nowych historii, nowych gagów i nowych wzruszeń. Jak by to powiedział Michael: "Well, this is going to hurt lika a mother(bleep)ker".
Mam nadzieję, że Biuro odejdzie z klasą. "Goodbye my lover, goodbye my friend..." :)