Dla mnie w takich produkcjach są logika. Czyli od zakażenia po jakim czasie rodzi się zombie. Czasami jest to pół odcinka z raną, a w innych 10 sekund od ugryzienia. Wiem, że smierć z automatu przemienia, ale brakowało tu konsekwencji. To w jaki sposób umarli się poruszali, tu nawet chwytali się poręczy i byli pełni świadomi jak „szybko się poruszać”, ale klamki już nie otworzyli. Raz wywąchał faceta aż do pół kilometra, a potem nie mógł go znaleźć, gdzie stał obok. Emocje są, dużo się dzieje, ale odcinek „skok” to już zupełna bezsensowność.