Autor mógł dalej zbierać jaja z tej złotej kury jednak zrobił coś z tego nie rozumiem ale
przestałam oglądac po tym serial, a szkoda bo 20 z ponad 100 odcinków było wręcz
genialne. polecam po sporym przesianiu ze spoilerów.
Głęboka ta nasza rozmowa ;) Miałam na myśli - po czym przestałaś oglądać serial.
ja też nie bardzo rozumiem czego dokładnie dotyczy ten temat, co nie przeszkadza mi się z nim zgadzać. wszystko działo się zbyt szybko, za szybko zbyt ciency zmuszeni zostali do podróży do stowarzyszenia. przez co żeby nie wyglądali na tak słabych autor musiał zlamić 99% shinigami! kto to widział żeby wczesnemu Czadowi 100 shinigami na raz rady dać nie mogło? jak to o nich świadczy? no i żeby nie zginęli Ichigo musiał walczyć na równi z kapitanami. a jak to świadczy o kapitanach zważywszy że doświadczenie Ichigaw interesie to góra 2 miechy? spędzone głównie na wyrywaniu chwastów typu widma co się prawie o własne nogi zabijały? to pociągało lawinę absurdów (uwaga spoileruję najważniejszą część całego anime! UWAAAAAGA NIE CHCESZ PSUĆ SOBIE ZABAWY I NIE WIESZ CO DZIAŁO SIĘ POWYŻEJ JAKOŚ 200SETNEGO ODCINKA NIE CZYTAJ) bo potem Ichigo był jeszcze lepszy, a mimo to za cienki na espadę. można by pomyśleć - woooow ale ta espada zajebista! ale gdzie tam! potem każdego nawet najpotężniejzego espadę pierwszy lepszy kapitan wciąga nosem! no i w sumie anime dobrze się jeszcze nie rozręciło a autor mangi tak pędził do finałowego starcia, że wszystko przesadnym happy endem się zakończyło, wielkie zagrożenie okazało się wielkim żartem a historia ze świetnym potencjałem kończy się niesmakiem. teraz już chyba mają ze 100 odcinków po walce z aizenem i ciągle nic się nie dzieje. powiem tak - gdyby finałową bitwę przesunięto na odcinek gdzieś 400 czy 500 - po drodze aż tak wiele by się nie działo i byłoby mnóstwo fillerów (chyba że autor mangi poszedł by po rozum do głowy, nie robił rosołu z kury znoszącej diamenty zamiast jajek i sa wypełnił czymś ciekawym czas przed wielkim starciem, w końcu nie musiało być za 3 miesiące mogło być za rok) ale byłoby na co czekać! a teraz? nie wiem jak wy ale ja od dawna nie oglądam nowych odcinków bo wiem że najlepsze za mną i czeka mnie nuda i rozczarowanie. po co było tak gnać? Stark, Haribel, Ulqiora, Grimjow... to na prawdę świetne postacie. Aizen Tosen i Gin także. gdyby zagrożenie z ich strony wisiało nad światem i jeszcze jakiś czas tylko sporadycznie by wychylali głowy żeby w różnych potyczkach powoli i spokojnie można ich było poznać (Grimjow i Ulqiora ok - ale Haribel i Stark są martwi kilka odcinków po tym jak poznajemy o nich cokolwiek więcej niż twarz/imię) minął z rok odkąd to oglądałem pierwszy raz i jak widać po komentarzu - nie mogę tego nadal przeboleć^^
teraz oglądam ponownie od wczoraj, nowe odcinki nie interesują mnie wcale, ale stare, od pierwszego do bitwy o kamakure - z wyłączeniem fillerów większości - to wciąż świetna zabawa i lubię do nich wracać.
Fakt, bywają niespójności, ale Ichigo nigdy nie pokonał kapitana ;) Z Zarakim niemal wykończyli się oboje, czyli był remis, a w przypadku Byak-kuna to:
- sam Byakuya nie został pokonany, wewnętrzny hollow Kurosakiego (a nie sam Ichigo), załatwił tylko jego miecz, co zresztą nie jest takie pewne, bo:
- wydaje mi się, że Byakuya na koniec odpuścił sobie tą walkę, ponieważ słowa Kurosakiego dały mu do myślenia. Fizycznie nic mu się nie stało, a pretekstem do "poddania się" była rzekoma strata miecza. Biorąc pod uwagę, co zrobił potem dla Rukii (to było takie słodkie, gdy zasłonił ją własnym ciałem), to nie bił się dalej bo nie widział w tym już sensu.
A Espada była nie tylko zajebista, ale nawet mega zajebista ;) bo zwróć uwagę, że Grimmjow za pierwszym razem sprał Ichigo, a za drugim pewnie by go załatwił, gdyby nie pojawił się boski Shinji. Kurosaki pokonał Grimmjowa dopiero w trzecim starciu, ale tylko dzięki masce. Warto zwrócić uwagę, że ten nadał żył i miałby się dobrze, gdyby Nnoitra się nie wmieszał.
Teraz bierzemy pod lupę i jego. Nnoitra został pokonany przez Zarakiego, który o mało nie przypłacił tego zwycięstwa życiem. Dodatkowo Nnoitra musiał się wcześniej bić z Chadem, Ichigo i Nel, więc był już pewnie trochę zmachany i nie dał rady.
Dalej, Ulquiorra. Jego mocy chyba nikt nie będzie podważał. Pan Nietoperz posłał Ichigo na tamten świat, ale że ten musiał zmartwychwstać i to jeszcze w formie pełnej hollowikacji w której tryskał mocą na kilometr, to Ulquiorra nie miał już szans.
Wiem, że przy nich podium espady może wydawać się słabe, ale nie jest tak do końca. Harribel wykończył przekoks Aizen (wtedy nie było mu równych), a przedtem nie dawali jej rady kapitan + swoje byłych poruczników z mocami hollowów.
Barragan był dość przerażający, gdy pokazał swoje prawdziwe oblicze. Nawet podwójne bankai SoiFon nic mu nie zrobiło. Gdyby mistrz kidou nie załatwił go podstępem, zarówno on jak i SoiFon zamiast łapek mogli stracić życia.
Starrk chociaż był najsilniejszy, nie lubił walczyć i to go zgubiło. Warto dodać, że aby go pokonać potrzeba było dwóch byłych kapitanów z mocami hollowów (którym się nieźle od niego dostało) i dwóch obecnych kapitanów, prawdopodobnie najsilniejszych z całej grupy, trenowanych przez samego Yamamoto Genryūsaia.
O niższych numerach espady nie pisałam, bo to były płotki, które pomimo tego nastręczyły też trochę problemów ;)
przestałam oglądać po tym kiedy autorzy postanowili zakończyć genialny wątek kapitanów ażeby nasz drogi Ichigo który wreszcie zmężniał, mógł stracić agle wszystkie moce, wrócić do szkoły i zacząć robić z siebie coś na wzór batmana w zbroi ;) Chyb jednak jestem za stara na Shouneny haha
Aj, faktycznie te nowe odcinki nie są najwyższych lotów. Czasem oglądając zadaję sobie pytanie: "co to ma być!?" Ale postanowiłam dać Bleachowi jeszcze jedną szansę, bo pamiętam że pewne rozterki miałam też po zakończeniu genialnego wątku z ratowaniem Rukii, a rozwinął się w coś epickiego. Może nowa saga się dopiero rozkręca i uda mi się polubić X-cution (tęsknię za Vizardami ...), Ichigo wreszcie odzyska swoje moce, wróci Zangestsu i wszystko będzie po staremu. Pożyjemy, zobaczymy.
j nie zacznę znów ogladać jeśli nie wróci staruszek Zangetsu!! (genialny był motyw z nadaniem broni osobowości)
wydarzenia po misji ratunku rukii rozwinely sie w cos epickiego -ale tylko dla tego, ze sama wyprawa ratunkowa i wszystko z nią związane to nie był finał sam w sobie ale właśnie początek czegoś o wiele większego. to coś większe niestety już jest za nami:( nie wiem co oglądacie teraz za odcinki ale nie oczekuję po nich wiele a na przyszłość też nadziei na poprawę nie widzę...
co do espady - tylko Baragan trzymał poziom i zasługiwał na miejsce w pierwszej trójce. Stark ogromnie rozczarował, Haribel też ale on bardziej bo nr1 zobowiązuje. jego moce nie powalały...
co innego panowanie nad czasem Baragana - świetna zdolność i ciężko mi wymyślić coś trudniejszego do skontrowania.
z kolei właśnie Ulqiora po drugiej przemianie spokojnie zasługiwał na miejsce w pierwszej trójce espady. ale nie oszukujmy się - siła tej grupy to tylko pozory.
aizen doskonale znał siłę kapitanów i zakładał że espada jest od nich silniejsza - więc też tego oczekiwałem. rzeczywistość rozczarowała. Hitsugaya wbrew opinii jego fanbojów (sam go bardzo lubie!!!) był jednym ze słabszych kapitanów (jedyni kandydaci do tytułu słabszych to komamura i ewentualnie unohana - ale ta ostatnia budzi dziwny respekt wśród pozostałych a to podejrzane^^ kurotsuchi moze tez byc przez innych niedoceniany ale ten dziwak zbyt nieprzewidywalny, nie wygral by uczciwie ale by wygral zapewne z młodziutkim kapitanem) a haribel dał rady. kenpachi nie dał rady ichigo na jego wczesnym etapie a mimo to załatwił noitore silniejszego niz grimjow ktory przeciez pral ichigo silniejszego juz niz w misji ratowania rukii.... gdze tu sens?
albo yami - ESPADA 0 - wszyscy inni to przy nim śmiecie, blablabla! ledwo żywy Kenpachi go wydymał brzydko mówiąc jak chciał! fakt tam potem pomagał byakuya - ale wcale nie miałem poczucia, że musiał....
co do byakui od motywu z zasłonieciem rukii przed mieczem wole ten kiedy staje naprzeciw tego murzynka z espady i na luzie zupelnie sobie sciegna podcina co chwila by moc dalej walczyc:P a dla kogo on tak walczy?XD i nie moge z tego motywu kiedy jada na wielkim robalu przez pustynie, rukia niby sie wymknela po cichu na pomoc orihime i nagle ichigo pyta "ej skad ty w ogole masz tą kurtkę" "braciszek byakuya mi ją dał bo powiedział że tu będzie zimno"XD
a tak z innej beczki, irytował mnie zawsze troszkę głosik edwarda elrica w FMA, zwłaszcza jak się wzburzał i krzyczał. miał taką dziwną drażniącą mnie nutę.
czemu o tym wspominam? bo podobny głos miał hitsugaya i podobnie na mnie działał. potem się skapnąłem że nawet taki sam jest w obu przypadkach^^ a jeszcze potem się okazało że ma to prostą przyczynę - głosu Edowi i Hitsugai nie podkłada dzieciak tylko kobieta która stara się brzmieć jak dzieciak... irytujące^^ nie cierpię sztucznych głosów.
a tak z innej beczki odkąd często oglądam anime lubię odnajdywać znajome głosy w kolejnych seriach (np - zważywszy że naruto i bleach to wzajemna konkurencja: Choji i Renji to ten sam facio, podobnie jak Uryu i Sasuke - ale pewnie to akurat zauważył każdy^^ o ile pamiętam pani doktor z fillerów o baunto miała głos tsunade) i np przed chwilą się skapnąłem ze autorka wspomnianych wcześniej irytujących prób udawania chłopca jest też Temari z naruta (lubię ją nawet) - zaskoczyła mnie^^
Te momenty Rukia-Byakuya, które opisałeś były genialne!
A szukaniem powiązań głosowych między bohaterami zajmuję się już od długiego czasu. Ostatnio zauważyłam na przykład, że Daisuke Ono już drugi raz podkłada głos w Bleachu i to za inną postać. Najpierw mogliśmy go usłyszeć jako Mabashiego (z fillera o Bounto) a teraz dostał rolę Tsukishimy :)
A kobieta, o której piszesz to Romi Paku i uwielbiam jej głos. Z początku byłam przekonana, że Hitsugaya mówi głosem faceta, więc to tylko świadczy o jej świetnych umiejętnościach. W życiu bym nie pomyślałam że Edzio z FMA i Teresa z Claymore mówią głosem tej samej osoby :)
nie chce mi się czytać tych waszych wypocin, ale powiem że kura nadal znosi złote jajka. myślę że te wszystkie odcinki i zapychacze można byłoby pominąć, ale po co jeśli oni biorą kasę za odcinek. zazwyczaj akcja pod koniec się rozkręca, jak to było z Aizenem, teraz rusza kolejna cześc historyjki która ma być dłuższa od Aizena i nadal będzie tak że przez jakiś czas będzie dobra akcja i zapychanie czasu pomiędzy nimi. Komuś się nie podoba to niech czyta orginał opowieści, czyli magne Kubo
kultury byś się gdzieś nauczył.
chrzanić to, że ci się komentarzy poprzednich czytać nie chciało (jak jest dużo to też mi się nie chcę) podobnie jak to że się tym chwalisz bo to nie wstyd ale w szkole chyba powinni cię nauczyć grzeczniej wyrażać opinie swoje. co ma znaczyć "nie chce mi się czytać waszych wypocin"? a to co ty napisałeś wyżej to niby był bestseler czekający na ekranizację? a może złota myśl którą przyszłe pokolenia będą cytować po armagedon?
Komu brak kultury to na pewno nie mi. Mój post nie nawiązywał do nikogo z przedmówców. Indywidualnie odpowiedziałem na owy temat pomijając resztę. Jeśli "wypociny" obraziło Cię to Przepraszam.
Seria która teraz trwa to krótki epizod. Skończy się gdzieś w maju, więc nie wprowadzaj ludzi w błąd.
Czytałem wywiad z Kubo, w którym właśnie to co powiedziałem było. Po porostu źle mnie zrozumiałeś. Niedawno przed przerwą był charakterystyczny koniec, nie ending, było to tuż po wygraniu z Aizenem. W tym było pełno pobocznych wątków i wgl. "teraz rusza kolejna cześć historyjki" miałem na myśli odzyskiwanie mocy i związane z tym epizody. To odzyskiwanie mocy będzie dłuższe niż to co było wcześniej (od początku do pokonania Aizena- ze wszystkim 200 pare odcinków). Teraz będzie od utraty mocy do ...Nabzdeciłem. W każdym razie nie chce mi się szukać wywiadu, aby rozjaśnić sytuacje.