Serial lekki, łatwy i przyjemny, ale motyw znany. W trakcie pierwszego odcinka miałem nieodparte przeczucie, już gdzieś to widziałem. Taka trochę serialowa Afera Thomasa Crowna.
Uhm.. racja.
Zauważyłam, że Amerykanie dość często to robią - jak jakiś film jest udany (kasowo) to główny pomysł -jak tylko się da -rozciągają w serial
(np. te które mi się teraz na szybko przypominają: Nikita, Hanna.. nawet z zachowaniem tytułu filmu).