Na razie po 1 odcinku rozczarowanie, jakoś ten Bodo mnie nie przekonuje , że taki jest zakochany w aktorstwie i że chce poświęcić dla tego ważną część swojego życia - szkołę i matkę. Parę pląsów i stepów przed wujkiem nie świadczy, że taką ma "pasion" do zawodu artysty. Królikowski swoją bladą grą bez wyrazu uwłacza pamięci tego wspaniałego artysty. Oby jego zamiennik był lepszy.
Treść filmu też powala na łóżko, takie fakty z życia Bodo to można przeczytać w encyklopedii a resztę sobie dośpiewać, żadnych smaczków, suche fakty i nic, co by nas zaintrygowało. Szkoda i nuda.
Nuda? Nuda i żenada. Serial zrobiony bez polotu (dwa odcinki na pewno i nic nie wskazuje aby to miało się zmienić). Królikowski bezsprzecznie nie zjednuje sympatii nie do siebie, a do postaci. Nie jestem przekonany czy to do końca jest jego wina czy reżysera.Bezsprzecznie kamyczek ciągnący całość w dół dorzucili scenarzyści. Kamyczek albo kamień. Historia jest mdła, nie wciąga, nie porywa. Bodo dla współczesnej większości jest nikim, jakimś tam facecikiem z bliżej nieokreślonej przeszłości. Może z kina niemego? Cholera wie kto to był? Twórcy serialu stanęli przed fantastycznym wyzwaniem, zadaniem ożywienia świata artystycznego Polski dwudziestolecia międzywojennego. Czy oddali klimat? Zainteresowali widza czymkolwiek? Klapa. Niecałe trzysta osób na forum. Zrobili książkowo encyklopedyczny ruchomy obrazek (Boże, trzynaście odcinków?!?!) nie wiadomo dla kogo. I jeszcze ta tragiczna muzyka znośna jedynie wtedy kiedy jest powieleniem "szlagierów" z epoki. Porażka.