Mam wrażenie, że podlegają one (te utyskiwania) tej samej zasadzie, wg której narzekano niedawno na Szyca (który utalentowanym aktorem jest). Zasadą tą jest częstotliwość pojawiania się tegoż wykonawcy na ekranie.
Myślę, że reżyser / producent decydując się obsadzić danego aktora w roli kieruje się właśnie jego rozpoznawalnością. Wykonawca powszechniej znany z pewnością przyciągnie przed ekran większą liczbę osób, aniżeli liczba zniechęconych doń potencjalnych widzów, którzy zrezygnują z oglądania.
Chyba narzekanie na Królikowskiego ma podłoże nie w jego grze aktorskiej, a w powszechnej w naszym prześlicznym kraju skłonności do malkontenctwa.