W 4 odcinku serialu umiera ojciec z tego co zauważyłem był rok 1918 lub 1919 tymczasem w obszernym dokumencie poświęconym temu aktorowi
https://www.youtube.com/watch?v=GIsvfAbEtzE
jest informacja ze ojciec umarł dopiero w 1928 roku. Jak jest prawda?
( informacja o śmierci ojca pada w 16min 26 sek. filmu).
Tutaj jest natomiast informacja że zmarł w 1927 roku
strona : https://www.geni.com/people/Th%C3%A9odore-Junod/6000000040231428579
Wygląda wiec na to, że serial nie rości sobie praw do przedstawiania prawdy historycznej. Dla potrzeb scenariusza uśmiercono aktorowi ojca 10 lat wcześniej akurat w dniu jego debiutu w teatrze w Warszawie. Miało być bardziej dramatycznie a po skonfrontowaniu z historią wyszło dosyć niepoważnie. Jeżeli już na tym etapie scenarzyści tak lekko potraktowali fakty historyczne to obawiam się co będzie z dalsza o wiele bardziej zagmatwana częścią życia E.B.
No trochę tak tylko nie rozumiem że jeżeli chodzi również o serial biograficzny to przy serialu o Annie German, również pozmieniali dużo wątków historycznych i nie było takich komentarzy ;)
A co do serialu autorzy jasno tłumaczą że jest on tylko inspirowany życiem Eugeniusza - ale rozumiem że to może niektórych drażnić .
Nie dociekaj. Ten serial tyle ma wspólnego z realiami co "Gwiezdne wojny" z II Wojną Światową. Zatytułowane go "Bodo" jest co najmniej nadużyciem. Scenarzyści zmasakrowali biografię Junoda i dokonali bardzo swobodnego umieszczenia go w realiach 20 lecia miedzywojennego. W zasadzie z grubsza ujmując jednej prawdzie historycznej towarzyszą kompletnie fikcyjne wątki poboczne, a Bodo jest jedynie pretekstem do ich wprowadzenia. Bzdura goni bzdurę, absurdy aż powalają. Każdą biografię można podkolorować i stosuje się takie zabiegi, rzecz w zachowaniu proporcji i prawdopodobieństwa. Tu wszystko jest lipą. Dlatego też to jest taki gniot. Rodzina Junoda lub jego spadkobiercy gdyby takowi istnieli, powinni i mieliby pełne prawo wytoczyć proces o posłużenie się jego postacią w celach komercyjno handlowych. Ten serial nie ma prawa nosić tytułu "Bodo" sugerującego film biograficzny i żadne tam napisy o inspiracji nie tłumaczą tego nadużycia.