To bardziej taki zbiór moich przemysleń na ten temat.
Darker than BLACK
Jest cała masa błędów i niedociagnięć które pojawia się w kinie i w wielu filmach. Niestety anime też nie jest od nich wolne. Ba, anime potarfią popełniać te błędy jeszcze częściej i czasem w sposób wręcz karygodny. I od razu na myśl przychodzi mi Darker Than Black. Dlaczego? Cóz, to anime jakimś cudem zdołało popełnić każdy możliwy błąd odnośnie fabuły, klimatu i postaci. W tym anime wszystko zostało poprowadzone źle. Ale po kolei. Pierwsze od czego zacznę to miejsce akcji. Jest nim Tokyo odcięte od świata wielkim murem który pewnego dnia pojawił sie z nikąd. To co mnie zastanawia w tym to to, że ta brama może ich zniszczyć w każdej chwili, są całkowicie odcięci od świata, i nikt z poza Bramy nei stara się im pomóc. Wiem że to czepialstwo, ale dla mnie to troche dziwne że rządy świata zignorowały fakt iż całe miasto może zostać zmiecione z powierzchni ziemi. Ale takie pierdoły na bok, teraz samo miasto. Jak na miasto przyszłości wygląda zwyczajnie. Sceneria tego miasta bywa dla mnie czasem wręcz drażniąca, pełna jaskrawych i rozpraszajacych kolorów. Zanim przejdę do samej historii powiem coś o postaciach. To są chodzące stereotypy. Ich wygląd opisuje ich charakter, a u Kontraktorów jest to wręcz rażące. Ich charaktery, wyglady i umiejętności. Czasem chce sie parskać pzrez nich ze śmeichu a czasem są niezwykle irytujacy. I teraz przechodzimy do największego problemu tego anime, do historii. Narracja historii jest beznadziejna przez całą masę wątków pobocznych które zajmują więcej niż sam trzon fabuły, większość z nich nie prowadzi do nikąd. W każdym odcinku największą uwage poświęca się postacią które nie robią nic, nie maja nic wspólnego historią a główny wątek i główni bohaterowie są tylko przerywnikami. Jak na przykład Hei który jest głównym bohaterem i jedną z kilku postaci które da się lubić. W większości przypadków pojawia sie z nikąd, ratuje naszego frajera z kłopotów i znika. To po prostu głupie. Jest wiele postaci które przewlekaja sie przez serię i wiele z nich nie robic kompletnie nic. Tak jest na przykład z Kiriharą, która pojawia sie na początku. Jej rolą jest tylko ekspozycja. Powtarza tylko fakty które już wiemy, stara sie odkryć całą intrygę, rozmyśla nad tym jak powstrzymać złych kolesi, ale sama tak naprawde nie robi absolutnie niczego w tym kierunku. A jest ona właśnie tą postacią którą da sie lubić, i nie wykorzystali jej w żaden konkrenty sposób. Ale najbardziej wkurza mnie chyba detektyw i jego różowowłosa asystentka, którą mam ochote czasem zarąbać siekierą. Chociaż z drugiej strony, jest ona napewno mądrzejsza od tego fajtłapy. Ten koleś jest tylko nędznym przerywnikiem komediowym, który bezustannie robi z siebie kretyna. Nic poza tym. Hei ratuje go tylko raz, potem jego historia nie ma nic wspólnego z resztą. Jaki jest cel tego gościa? To jeszcze nic, albowiem próbowali oni także pokazać przeszłość jednej z głównych bohaterek. Yin jest marionetką, jednak po jednym odcinku, próbowano nam pokazać że była człowiekiem, albo że była dziewczyna taka jak ona. To nie jest wyjaśnione. Zostało to zrobione w tak niejasny sposób, że zamiast dać nam odpowiedzi, zostawili nas z garścią pytań. To co mnie rozzłościło najbardziej to to że przez resztę serii nie zostało to wspomniane ani razu! Jaki był tego cel? Bóg jeden wie. Fakt był to jakiś rozwój postaci, ale sami rozgrzebują przeszłosć bohaterki a potem zostawiają to bez odpowiedzi. A takowe przydałyby się, bo Yin odgrywa bardzo ważną rolę w drugiej serii. Frustrujące! To co boli mnie jeszcze bardziej to całkowity brak klimatu. Przez pierwsze 2 odcinki udało im się stworzyć ciekawy klimat, potem nie było go wcale. Nawet muzyka wydawała mi się nie właściwa czasem. Soundtrack może brzmi fajnie, ale do tego anime mi jakoś nie pasował. I tak cały czas będę przyczepiać sie do historii bo pomijając luki fabularne, niewyjaśnione rzeczy i takie tam, to to jak historia jest przedstawiana jest po prostu niedorzeczne. Rozumiem że chcieli mieć serię historii osadzonych w jednym świecie, ja mogę to zrozumieć. Powód dla którego to nie działa jest taki że, jaki jest wtedy cel głównego wątku? Jaki jest cel Hei’a i całej głównej intrygi. Mogliby to śmiało wyrzucić, historia nic by nie straciła, a wręcz pozbyłaby się niepotrzebnego bagażu. Sam Hei jest bardzo dobrą postacią, jednak uchodzi za ofiarę słabego scenariusza i nie poświęca się mu tyle uwagi ile powinno się poświęcać głównemu protagoniście. Całość potrafi być nużąca i do bólu schematyczna, jednak główny wątek buduje w nas przekonanie że samo zakończenie może być czymś wielkim. *SPOILER* Nic bardziej mylnego. Powiem tylko tyle że zakończenie zostało przegadane i samo zatraca swój sens. Ta seria zrobiła wszystko źle. Nie tego spodziewałem się po tym anime. Nawet gdyby pominąć wszystkie powyższe błędy to anime samo w sobie jest po prostu nudne i schematyczne, a historie nie mają w sobie żadnego uroku, wręcz drażnią czasem tym jak mozolnie akcja idzie do przodu. Zazdroszczę ludziom którzy jarają się tym anime, ja tego anime osobiście nie znoszę.
Darker than Black: Ryuusei no Gemini
Doczekaliśmy się kontynuacji. Kiedy brałem się za oglądanie wiedziałem że będzie zła. I niestety tak było. Darker than BLACK 2 jest koszmarnym sequelem który moim zdaniem dobił pierwowzór który już sam w sobie podupadał. Plusy tego anime są takie że ma wreszcie jakiś solidny klimat i historia jest nieco czystrza bo zrezygnowano z wątków pobocznych których było tak wiele w pierwszym sezonie. Niestety, historia z odcinka na odcinek rozpada się jak domek z kart. Zaczyna się od tego że Hei po paru latach rozpił się i zaniedbał , Dlaczego? Yin jak się okazało ma moc do zniszczenia świata zamierza to zrobić. Hę? Czy mnie coś ominęło od pierwszego sezonu? Tak, historia zaczyna się gdzieś w połowie i znowu mamy garść pytań dotyczących postaci Yin. Bo skąd ona na Boga ma te zdolności? Dlaczego stała się zła? Czy? Ma to związek z tym jednym odcinkiem z poprzedniego sezonu? Może ma, ale twórcy nam takich wyjaśnień nie udzielają. Są tutaj też nowe postacie które co prawda nie robią nic, ale są wyraziste, maja właśne tragedie więc ciekawie się to oglądało. Wiele postaci też wróciło jak detektyw i Kirihara. I znowu to wątki poboczne, tyle że teraz robią jeszcze mniej niż do tej pory. Czasem poświeca się im całe sceny bez żadnego powodu, bo nie robią w nich niczego pożytecznego dla fabuły, i pojawiają się z nikąd. Mamy jednak kilka całkiem fajnych postaci, ale brak głównego antagonisty. Może jacyś są, ale ich motywacje, o ile jakieś mają są. . . . można powiedzieć ze tylko oni je rozumieją. Przechodzimy w końcu do zakończenia i nie ma ono sensu. To jak 2 ostatnie odcinki Evangeliona. Jeden wielki niepoukładany burdel.
OVA
Przechodzimy w koncu do OVY która miała nam udzielić wszystkich odpowiedzi. Powstała na 4 lata po ukończeniu oryginalnej serii, wiec byłem pewny że to spartaczą. I spartaczyli. Wciąż nie wyjaśnili dlaczego Yin ma moc do zniszczenia świata. Jednak, OVA ma spójną i ciekawą historię która trzyma w napieciu i ma przyzwoitą akcję. Przez cały czas tłukłem się w głowę „Dlaczego nie poszli w te stronę?”.
Moim zdaniem seria poszła w zdecydowanie złym kierunku. Historia opowiedziana została w niewłaściwi sposób bo skupiali się na tym co ważne. Ilość wątków pobocznych przytłacza a potem historia nie ma żadnego sensu. Zazdroszczę ludziom którzy jarają się tą serią. Mnie ona do siebie zraziła i to na każdy możliwy sposób.
Bez obawy, nie zamierzam opiewać zalety DtB 1 czy rozpisywać się, dlaczego uważam DtB2 za tani żart. Jednak po przeczytaniu Twojej wypowiedzi momentami miałam wrażenie, że oglądaliśmy dwa różne tytuły. Ale po kolei.
1. "Jak na miasto przyszłości wygląda zwyczajnie." Nie zauważyłam, żeby była mowa o jakieś odległej przeszłości. Ba, powiem więcej, raczej uważałam świat przedstawiony za alternatywny do naszego, lecz niezbyt od niego różniący się.
2. "...miejsce akcji. Jest nim Tokyo odcięte od świata wielkim murem który pewnego dnia pojawił sie z nikąd. To co mnie zastanawia w tym to to, że ta brama może ich zniszczyć w każdej chwili, są całkowicie odcięci od świata, i nikt z poza Bramy nei stara się im pomóc. Wiem że to czepialstwo, ale dla mnie to troche dziwne że rządy świata zignorowały fakt iż całe miasto może zostać zmiecione z powierzchni ziemi"
Serio?
Heh...Z tego co pamiętam, to Tokio wcale nie było otoczone wielkim murem, a tym bardziej odseparowane od reszty świata od dziesięciu lat! Zwróć uwagę na fakt, że w pierwszym odcinku Hei przybywa do miasta pod przykrywką studenta z Chin. To, co zostało otoczone murem, jest tylko jego częścią, strefą specjalnie wydzielona przez Pandorę, aby m.in. uniemożliwić wejście na teren tzw. "Bramy" i móc przeprowadzać badania na jej obszarze. Mówiąc prościej: zakładamy, że strefa pojawiła się znikąd( i obejmuje tylko niewielką część metropolii), a mur został zbudowany przez ludzi.
Podobnych "kwiatków" pojawia się w Twojej wypowiedzi dużo więcej, ale nie chcę mi się ich dalej komentować. Przedstawiłam tylko ten, który mnie najbardziej rozbawił. Nota bene, dobra rada na przyszłość. Dziel swoją wypowiedź na akapity. Przebrnięcie przez nią było nie lada wyzwaniem. Szczególnie w naszych czasach, gdy jesteśmy przyzwyczajani do krótkich i prostych komunikatów, sama długość z całą pewnością wystraszyła nie jednego forumowicza, nie wspominając o chaotyczności.
Huh, dzięki za poprawienie mnie. Anime oglądałem dosć dawno i miałem nadzieje niczego nie poprzekręcać. Jednak moje uwagi odnośnie tego jak historia została poprowadzona pozostają.
powiem szczerze nie chciało mi się czytać całości twoich wypocin (sam lubię się czasem rozpisać, ale jakoś czytywać długich komentarzy nie lubię).
z tych rzeczy które wyczytałem od razu zaznaczam, że nie dostrzegam za grosz sensu. Drażni cię sceneria miasta które wygląda zwyczajnie. No świetnie - a co? sam mieszkasz w niezwyczajnym mieście?
zacznijmy od tego, że jak wspomniała Yurine fabuły najwyraźniej nie skumałeś a ją krytykujesz. Czy to wina historii, że jedna osoba na iluś widzów nie potrafi jej ogarnąć?
po pierwsze nigdzie nie jest powiedziane, że akcja dzieje się w przyszłości. Tak jak wspomina Yurine jest to raczej alternatywna szeroko pojęta (bo może chodzić o lata 90te, pierwszą dekadę 21 wieku czy tą w której żyjemy obecnie) teraźniejszość.
Miasto nie jest od niczego odcięte a już na bank nie od świata. To brama jest odcięta murem od miasta - samo miasto jest zwyczajne - tyle, że ma bramę więc kręcą się po nim szpiedzy z całego świata.
Teraz parę słów o bohaterach - to chodzące stereotypy? pewnie usłyszałeś to zdanie o postaciach w jakimś filmie i ładnie zabrzmiało więc stosujesz gdzie popadnie. Gdzie jest napisane kto jest stereotypem czego? gdzie jakikolwiek argument? tak na dobrą sprawę bohaterowie każdego filmu to jakieś stereotypy w mniejszym lub większym stopniu. jak masz bohatera bez skazy to jest stereotypowym bohaterem jak rozchwianego emocjonalnie to rozchwianym bohaterem, jak ciamajdą to stereotypowego ciamajdę. Aczkolwiek w wielu produkcjach choć są wypakowane po brzegi kliszowymi rozwiązaniami znanymi z setek innych produkcji a bohaterowie to stereotypy - jeśli wszystkie elementy do siebie pasują i są ciekawie połączone, tworząc ciekawą całość mogą być genialne nawet jeśli nie są odkrywcze. W odróżnieniu od ova które tu zachwalasz bohaterowie drugoplanowi mają charyzmę. zresztą Hei, Yin, Kirihara itp najważniejsze postacie też są jednymi z moich ulubionych.
fabuła to pojedyncze odcinki każdy o czym innym a nie jakaś zamknięta historia?
GDZIE W TYM WADA?!
oglądałeś Cowboy Bebop? jedno z najlepszych anime w dziejach. każdy odcinek (czasem 2 razem) tworzy osobną historyjkę z osobnymi bohaterami pobocznymi. z rzadka pojawia się odcinek który uznać możemy za wątek główny.
Identycznie sytuacja wygląda w "Bramie Piekieł". Najpierw poznajemy bohaterów w pojedynczych przygodach a dopiero w połowie (wraz z pojawieniem się Amber) pojawia się coś w rodzaju wątku głównego.
Black Lagoon (nie wiem czy jest uznawane za "wiekopomne" anime ale jest jednym z moich ulubionych - w odróżnieniu od niektórych cenionych przez krytykę mogę oglądać je dziesiątki razy i się nie nudzić) wątku głównego jako takiego przez wszystkie 24 odcinki nie ma wcale. każde 2-3 odcinki (dopiero wątek yakuzy jest dłuższy i ma z 5 bodajże) to osobna mała historyjka i wszystkie je ogląda się z zapartym tchem.
Zakończenie? co w nim nie ma sensu? to, że troszkę nierealne jest? a cała reszta to świat logiki i sensu? to anime do diabła - zakończenie miało odrobinę magii - mnie takie rzeczy nigdy nie jarały ale tu pasowało i bardzo mi się podobało!
na koniec parę słów o twoich spostrzeżeniach o ova na tle reszty serii.
Jeżeli dla ciebie DtB to "jeden wielki nie poukładany burdel" (tylko dla tego, że go nie zrozumiałeś - co jak już mówiłem nie jest winą serii tylko twoją) a uważasz, że ova to właściwy kierunek "ze spójną i ciekawą historią która trzyma w napięciu" to nie mamy o czym rozmawiać! po pierwsze cała historia ova skupia się na tym, że yin to nagle jakiś anioł zagłady z przedwiecznych przepowiedni który zniszczy świat zapewne. Ot tak znikąd. CO W TYM SPÓJNEGO? z czym to jest spójne?gdzie tam napięcie? ja na początku oglądałem pełen nadziei ale jak tylko zobaczyłem jak gnoją postać yin na siłę robiąc z niej jakiegoś półboga przestałem się w ogóle interesować tym co się z nią i Heiem stanie.
Czepiałeś się kontraktorów ze starych odcinków (z których większość choć na ekranie była krótko potrafiła wzbudzać zainteresowanie widzów) a ani słowem nie wspominasz o jakiejś roznegliżowanej cizi z ova której rytuał to striptis? ani o jej drętwych braciach-spaślakach? i całej reszcie która pojawia się by zniknąć stadami na przestrzeni kilku odcinków? większości nie poznajemy nawet imion bo po co i tak g.... znaczą w tej historii.
aczkolwiek z pewnością ucieszy cię, że twórcy poszli jednak w stronę ova. nowy sezon nie miał za grosz klimatu oryginału, przypominał najbardziej (i nawiązywał fabułą) do tych drętwych odcinków specjalnych. bohaterką została jakaś różowowłosa nudna gówniara a cała seria stanęła pod znakiem molestowania dzieci (w co drugim odcinku albo ktoś chce ją wymacać albo zajrzeć jej pod sukienkę) - czyli kontynuuje tradysję wątku sriptiserki z ova - historia może nie ma sensu ale są cycki!
i nie zazdrość ludziom, że bawi ich "brama piekieł" - myśl czasem oglądając nad tym co widzisz na ekranie a sam też ją docenisz. albo oglądaj wyłącznie produkcje tak prostackie jak ova do dtb i coś tam no gemini (czyli ostatni sezon)
Chciałem tylko napisać, że nie jesteś w swych poglądach odosobniony. Właśnie skończyłem oglądać i mam podobne spostrzeżenia. Nie jestem co prawda aż tak krytyczny w ocenie jak ty. Ostatecznie dałem 7, bo sam pomysł na anime był świetny i niektóre postacie/sceny/zamysł - jak choćby Wei. Pojawił się na początku i wtedy od razu pomyślałem: "koleś z najfajniejszą mocą jak do tej pory" (nie mylić z "najbardziej praktyczną" ;)) i żałowałem, że tak szybko go zdjęli. Ale potem się ucieszyłem kiedy znowu się pojawił :) Nie przeszkadzały mi też specjalnie sceny z detektywem i jego asystentką - akurat mi się te śmieszne wstawki podobały - ale ogólnie co do ilości wątków pobocznych i niejasności się zgadzam. Gdyby poprzestano na tych scenach z detektywem jako pewnej rozluźniającej wstawki w środku serii, która trzyma się głównej linii fabuły, a o wiele więcej rzeczy wyjaśniono (naprawdę wolałbym gdyby odpowiedziano na więcej pytań i zostawiono otwarte zakończenie niż tak jak jest teraz - czyli całkiem odwrotnie), to to mogłoby być jedno z najlepszych anime. A tak tylko 7. Raczej drugiej serii nie zamierzam oglądać skoro:
1) podobno jest gorsza,
2) nie czuję po 1 serii potrzeby kontynuacji,
3) ogólnie nie jestem aż tak bardzo zachwycony (choć mimo wszystko nie żałuję, że obejrzałem).