Ja jestem - pomiędzy pragnieniem obejrzenia tego ostatniego odcinka i rozwikłania wszystkich tajemnic, a niechęcią do zakończenia tej przygody i przeżyciem tego specyficznego uczucia pod tytułem "No i co ja mam teraz ze sobą zrobić?".
Z jednej strony się ciesze, że nie chcą tego ciągnąc bóg wie ile przechodząc przez totalny brak pomysłów dla zysków, a z drugiej po prostu kocham ten serial, kocham tych bohaterów jakkolwiek dziwnie to nie brzmi to zżyłam sie z nimi (bez wzajemności ;-;) i nie chcę tego konczyc. Tak, jestem rozdarta krótko pisząc.
Do mnie chyba jeszcze nie dotarło do końca, że przed nami ostatni odcinek Breaking Bad...
Dokładnie takie same odczucia. Jakbym miał wyjść z pierdla po 15 latach odsiadki.
Też to czuję i sam nie wiem co będę potem oglądał. Zacząłem oglądać Breaking Bad w przerwie między 3 a 4 sezonem The Walking Dead i BB miało być w tym układzie "poczekajką" na zabicie czasu, a okazało się, że mam do czynienia ze 100 razy lepszym show od TWD i teraz powrót do 4 sezonu (już nie tak oczekiwanego) nie będzie taki, jak sobie wyobrażałem przed rozpoczęciem przygody z Walterem i spółką. Wciąż czeka na mnie The Sopranos, które zostawiłem parę miesięcy temu po pierwszym odcinku i mam zamiar wrócić, więc będzie co robić, jednak przez długi czas będzie mi brakować Flynna jedzącego śniadanie, "bitch" wymawianego przez Pinkmana, czy samego Heisenberga :(.
między innymi za to nie lubie seriali że z bohaterami można sie bardzo zżyć i kiedy następuje koniec to człowiek zaczyna odczuwać pewną pustke, sama myśl że to koniec jest taka dziwna... jeszcze kiedy serial pod koniec jest słaby jak Dex czy Zagubieni to tak sie tego nie odczuwa ale tutaj mamy do czynienia z serialem ciagle trzymającym wysoki poziom
To chyba jeden z głównych powodów dla których oglądamy seriale - utożsamienie się z bohaterami.
utożsamianie sie to jedno a przywiazanie do kogoś to drugie. Ja tam sie z nikim z BB nie utożsamiam.
Miałem już takie uczucie po sesji z The Wire czy też The Sopranos, myślę, że idzie do tego przywyknąć. Fakt, przez kilka dni, nawet tygodni czy miesięcy można analizować finał, oglądać różne materiały związane z serialem , ale po pewnym czasie człowiek wraca do rzeczywistości, wszystko przemija ;) Ja po BB mam zamiar zabrać się za Six Feet Under, więc myślę, że nie będę się nudził ;)
Poczytałam sobie o tym serialu. Dwóch stróżow prawa o skrajnie różnych osobowościach, którzy mają pracować razem dla porządku publicznego. Straszliwie utarty schemat, nie sądze,żeby to mogło być jakieś szczególnie dobre.
Czekam spokojnie na finał. Z seriali, które i tak jeszcze na bieżąco będę miał do oglądania zostają Mad Men i Boardwalk Empire. Dlatego też po BB tęsknił nie będę.