BB ma niestety trochę wpadek scenariuszowych, ale jedna - w sezonie 3 (dalej jeszcze nie
zaszedłem) - jest wręcz irytująca.
Mianowicie skąd Walt mógł mieć jakiekolwiek przypuszczenia, że kuzyni Tuco - bliźniacy -
przyjechali po niego, a nie faktycznie po Hanka? Sposób, w jaki udowadnia w biurze Gusa
swoją błyskotliwość w "odkryciu" tego faktu aż drażni.
Hank jest agentem DEA. To Hank zabił Tuco. To Hanka postrzelili. Ich zemsta na Hanku jest
niemal oczywista ze wszystkich stron.
Nic, absolutnie nic nie wskazuje na to, że Walt mógł wpaść na jakąkolwiek wskazówkę, która
choćby podsunęła mu myśl, że bliźniacy chcieli zabić jego. Jedyna sugestia to morderczy
"marsz" ku drzwiom, za którymi stoi Walt kalekiego już jednego z braci w szpitalu. Z tym że obok
Walta stał tam cały wydział DEA, więc również lichy trop.
O ile się nie mylę, to oko od misia, które leżało pod łóżkiem (Walterowi właśnie tam spadło) zmieniło miejsce i znalazło się na łóżku (jeden z bliźniaków się mu przyglądał i tam je zostawił). To mogło dać mu do myślenia, że ktoś był w jego mieszkaniu.
Tak naprawdę to tylko podnosiłoby poziom absurdu tej historii. Boję się, że jeśli tak, to w 6. serii Walt będzie czytał w myślach bossów kartelu w Meksyku, za pomocą tajemnego wywaru, który przygotuje razem z Jessym ;)
Musiałbym ponownie zobaczyć odcinek bo dawno nie oglądałem. Poza tym, ten serial nie ma być w 100% realistyczny, tylko oddawać tytułowe 'stawanie się złym', psychologię bohaterów i ich zachowania oraz świetne dialogi.
Tak świetny serial musi mieć kilka małych wpadek ;P a co do szóstego sezonu to nie martw się- 5 jest finałem historii Walta.
podepnę się pod temat, co by nie spamować nowym. właśnie obejrzałem odcinek 7 sezonu III i tak jak już serial zaczął mnie wciągać to znowu przypadek goni przypadek i wszyscy nagle mają niesamowite szczęście... co mnie cholernie zniechęca. *SPOILER* no scena strzelaniny na parkingu była co najmniej licha... siedzę po obejrzeniu z nietęgą miną. akurat mu wypadł nabój, jak szedł po siekierkę... i wskoczył w pistolet, mimo, że Hank ledwo nabój trzymał postrzelony kilkukrotnie... błagam... trochę powagi :/ ale oglądam dalej, bo głupio przerywać w połowie sezonu. ech... nie wiem skąd tak wysoka ocena. ja znowu z 8 waham się na zjechanie niżej. może za dużo wymagam od tego serialu.
A skąd taka wysoka ocena choćby w przypadku 'Dextera'? Tam też absurd goni abdurd ale jak ktoś wyżej zauważył nie o to w tym serialu chodzi. Bo jeśli chodzi o kunszt aktorów, przemianę Waltera to jest to absolutne mistrzostwo.
Dexter mniej mnie razil, moze wlasnie przez ten serial tak sie wyczulilem na bledy :] :D bo dopoki nie poczytalem tematow na filmwebie to w Dexterze pewnych mankamentow nie zauwazalem, inne rzeczy je zakrywaly skutecznie. a tu generalnie np caly ten odcinek mi sie podobal, ale po zakonczeniu czulem sie jak po kiepskim filmie klasy mocno sredniej... ogladam dalej, zobaczymy :)
Jakbym chciał oglądać realistyczne sceny to odszedł bym od komputera/telewizora i wyszedł na miasto. Tak. Dlatego oglądamy seriale, żeby zobaczyć takie rzeczy jak na przykład "przypadek goni przypadek i wszyscy nagle mają niesamowite szczęście". Dla mnie super. I jak dojdziesz do finału 4 sezonu, wciska w fotel. :)
skąd Walt mógł wiedzieć, że przyjechali do niego? A no stąd iż wiedział że Hectro widząc to jak chciało truć Tuco przekazał tą informację bliźniakom. Hector nie wiedział kto tak naprawdę zabił Tuco, jedyne co wiedział że Walt i Jesse chcieli go otruć i dlatego to ich wysłał do Walta. On sam był dostatecznie inteligentnym facetem (co nie raz udowodnił w serialu) iż się tego domyślił. Ja tak to rozgryzłem.
pozatym kiedy byli razem z Tuco i Hectorem, Tuco wspomnial ze zaniedlugo ktos przyjedzie(kuzyni)
powiem wam ze akurat w tym serialu jest bardzo malo bledow w fabule, wszystko sie zazębia.jesli ktos dokladnie ogladal serial znajdzie odpowiedzi na wszystkie nurtujace go odpowiedzi.
Nie do końca. Mnie najbardziej śmierdzi sprawa "otrucia" rycyną. To jest niezwykle naciągane. Walt musiał na 100% przewidzieć reakcję Jessyego, do tego musiał mieć pewność, że konwalia faktycznie chłopcu nie zaszkodzi (a tutaj zawsze może być różnie) i do tego federalni musieli przestać się czepiać Jessyego - w końcu, to że gadał o rycynie było niezwykle podejrzane.