Teoretycznie powinienem zakończyć oglądanie po pierwszym odcinku i tym świetnym intrze z muzyką wyjętą rodem z czołówki love island albo hotel paradise, ale raczej mam w zwyczaju kończyć rzeczy, które zaczynam. Ogólnie rzecz biorąc, to tutaj może poza całkiem ładnymi zdjęciami nic się nie zgadza. Dialogi i wybór aktorów to jakaś totalna pomyłka, faworytką jest zdecydowanie pani psycholog XD, chociaż rodzice naszej influencerki, czy jej znajomi również nie odstawali w swoim aktorskim woodstocku. Nie rozumiem i nie chce zrozumieć fenomenu Englertowej, chyba wszyscy łudzą się, że razem z nazwiskiem dostała umiejętność grania i może kiedyś się jej przestawi. Wyłapałem kilka momentów, w których dźwięk nie zgrywał się z obrazem, być może to mój odtwarzacz albo coś mi się przywidziało i czepiam się na siłę (zostawiam minuty i odcinki, jakby ktoś chciał to potwierdzić lub zdementować / odc. 2 5:11 - scena na plaży, rozmowa Pauliny z Tomkiem ; odc. 2 4:11 - scena na policji podczas mówienia o łódce ; odc. 3 10:37 - to chyba była rozmowa na schodach w szkole). Zostając jeszcze przy dźwięku, to scena z klubu i rozmowa Tomka z Paulina przy barze jest również genialna. Tak wyciszyli tło, że czułem się jakbym słuchał podcastu, brawa dla pomysłodawcy. Stylistyka tego serialu, jak i pomysł na bohaterów to jedno wielkie zerżnięcie z innych najpopularniejszych seriali young adultowych. No i wisienka na torcie, czyli odcinek ostatni. 450 twistów w ciągu 4 minut, czekałem tylko na przylot kosmitów albo rozerwanie papierowej ściany, za którą czekałby Jim Carrey z informacją, że właśnie skończyliśmy oglądać serialową adaptację Truman Show. Podsumowując, ten serial to ścierwo jakich mało, ale wbrew pozorom dostarcza rozrywkę i uśmiech, taki z politowaniem :)
Aha i chyba muszę przeprowadzić się do Trójmiasta, skoro licealiści jeżdżą tam g-klasami, a mechanicy na swoich samochodowych melinach naprawiają same mustangi, klasyki i porobione bawary zamiast zgruzowanych fabii na gaz z 2005 roku.