Pod względem oddziaływania na emocje to mistrzostwo świata.
Pod względem kryminalnym nieco słabszy niż przytaczany tu niejednokrotnie The Killing.
Klimat wyspiarskiej prowincji mi osobiście bardzo przypadł do gustu. Gra aktorska bez zastrzeżeń, aczkolwiek na początku jakoś nie przekonywał mnie ojciec Dannego ze względu na wieczny grymas - uśmiech na twarzy. Ale z czasem się przyzwyczaiłem.
Mi właśnie płytka emocjonalność bohaterów nie odpowiadała. Samo to, że śledźtwo trwało 2 miesiące około, a rodzina zachowywała się w ten sposób. Po Matce chłopca dalej widać było szok, brała leki ? No a potem ta scena w której rozmawiają o romansie, a potem chcąc wrócić trochę do "normalności" siadają w pokoju i śmiejąc się przeglądają rzeczy Dannego. Dla mnie to jest jakiś ewenement, taka reakcja po tak niedługim czasie. Najmniej w tym filmie było widać smutek po śmierci chłopca, a najbardziej gonitwę i chęć zemsty. Dla mnie średniawo.
Ej, gdzie te emocje widziałeś? Chyba zasypane pod tym piaskiem. Wtórny ten serial straszliwie.
Igorros - przełknij gorzką pigułkę, Ty widzisz rzeczy niczym ten psychic z serialu, których oni pewnie NIGDY nie dostrzegą. Tak, zgadzam się, serial mistrzostwo świata!
A co do madzik666 i jej "płytkiej emocjonalności" - miałabyś dziewojo choć gram wstydu i nie wypowiadała się w sprawach, których zwyczajnie nie rozumiesz. Wysnuwam ten dalece posunięty wniosek opierając się na twojej dziesiątce dla króla lwa. To tak, jak bym ja wypowiadała się o filmie zagranym w języku chińskim, do którego nie ma tłumaczenia - wielkie g. bym zrozumiała.
chciałam obejrzeć serial ale widzę, że dałaś Wormsom dziesiątkę, musi to na pewno znaczyć, że masz słaby gust.
Zdajesz sobie sprawę, że Wormsy to gra? Jakoś nie miałaś podobnych obiekcji oceniając Małą Syrenkę na 10? Jak już formułujesz zarzut zadbaj, żeby trzymał się kupy.
Jak to się ma do serialu? Gusta gustami, a jakość to osobna historia.
dobrze wiem, że to gra, i napisałam to specjalnie, żeby ci pokazać, że moja krytyka jest tak samo nielogiczna jak twoja dotycząca dziesiątki dla króla lwa, czy choćby znowu dla małej syrenki.
co to w ogóle był za argument? panna nie może skrytykować serialu, bo dała dziesiątkę klasycznej bajce dla dzieci? ty dałaś dziesiątkę grze komputerowej i co z tego? nic
Na grach się nie znam i się nimi specjalnie nie pasjonuję, więc z przyzwoitości zwykłej nie wchodzę na fora odnośnie gier i nie wdaję się, tonem znaFcy, w krytykę tej czy innej, bo nie mam dużego pojęcia o większości gier.
Jestem przekonana jednak, że gra i film to jednak dwa różne światy, choć w niektórych aspektach podobne, to jednak różne. Chyba nie dalibyśmy się zoperować farmaceucie, choć studiował podobne przedmioty co chirurg?
Na filmach już się znam lepiej, bo i się tym pasjonuję od lat i zwyczajnie wiem, z czym to się je. Stąd czuję, że mogę wnosić coś konstruktywnego do dyskusji. Jak i w kwestii ocen, bo staram się oceniać jak najbardziej obiektywnie (choć ocena jest, i tak, zawsze subiektywna). Jeśli film mi się bardzo podobał, to daję serduszko i mam wiele takich, które mają 7 czy 8 i serduszko - bo mam świadomość, że być może wcale nie są jakieś wybitne, a mój zachwyt nimi może wynikać, z innych powodów niż klasa filmu. Takie serduszko to dla mnie znak, że ma się bardzo osobiste podejście do treści przedstawionych w filmie, albo ten film wywołał wyjątkowe emocje. Czyli także stanowi ostrzeżenie, że ocena nie do końca musi iść w parze z faktyczną jakością filmu.
Już w poście wyżej wyjaśniłam, czego się czepiam. Nie chodzi o gusta, możesz sobie LUBIĆ syrenkę, tak jak i madzik SamoZło (666) może uwielbiać króla lwa, a ja wormsy. Temu głównie służą serduszka przy ocenach. Wchodzisz tedy na takie forum piszesz - "nie podobało mi się bo nudne", albo doznajesz ekstazy: "to najlepszy film jaki widziałam!" i jest jasność, że dzielisz się opinią. Jeśli jednak wchodzisz i, rzeczonym tonem znaFcy, zabierasz się za analizę, która w dodatku jest jedną wielką farsą, to się nie ma co dziwić, że ktoś Ci wytknie, że gucio wiesz, i że nie zrozumiałaś filmu. Madzia SamoZło przyczepiła się do "płytkiej emocjonalności", sorry, ale jeśli ktoś się wzrusza na królu lwie i podobnych jedynie (podkreślam jedynie/głównie), to wychodzi na to, że raczej niewiele orientuje się w sferze emocjonalności (co nie musi być równoznaczne z "nie czuje", choć często jest). Rozumie tylko jej fragment, taki level dla początkujących. W Broadchurch pokazano bardzo trudne uczucia, złożone, w sposób iście "brytyjski", czyli jak to ludzie starają się te emocje ukryć, ale i tak nie dają rady, bo te emocje - jak napisał wyżej Igorros - to petarda. Taka pulsująca magma, czekasz w napięciu kiedy to pierdyknie. Do tego ta surowa, rodząca się przyjaźń między dwójką detektywów, zupełnie inna od reszty relacji w mieście, bardziej autentyczna. Pokazana w bardzo oszczędny sposób, wstydliwie skrywanymi maleńkimi gestami, pojedynczymi słowami, tak, że aż trudno zauważyć. Coś takiego żeby dobrze zagrać - nie słowami, ale gestami, mimiką, ciałem, pokreślam, w bardzo oszczędny i powściągliwy 'brytyjski' sposób - trzeba być świetnym aktorem! Madzia nie przebiła się przez ten pozorny chłód na powierzchni, petardy nie usłyszała, emocji nie poczuła, dodatkowo bardzo się zżymała jak w czasie żałoby można się zaśmiać... Rozumiem, nigdy tego nie przeżyła, nie interesuje się filmami, w których mogłaby takich trudnych uczuć po części doświadczać, albo po prostu jest jeszcze bardzo młoda. Niemniej jej wpis, w moim odczuciu, nie wniósł niczego konstruktywnego, a dla mnie był równie przyjemny co walnięcie się, znienacka, głową o szafkę - krew zalewa. Tak, brak mi brytyjskiego dystansu! :P
W mojej opinii osoba, która lawiruje głównie albo tylko w tzw. tematyce lekkiej i przyjemnej - czyli bajki dla dzieci, nie zrozumie Broadchurch, więc po co się wypowiadać tak radykalnie w sprawie emocjonalności w filmie, skoro się w tej dziedzinie jest początkującym? Ma prawo się wypowiadać, to jej decyzja jak to zrobi, dostanie jednak odpowiedź. Nie chodzi o gust, ale o jakość, którą trzeba się uczyć dostrzegać i doceniać, tak jak oglądać obrazy wielkich mistrzów, odczytywać symbolikę czy nawet pić wytrawne wino - to, mniej więcej, sztuka, wyższa szkoła jazdy. Gust vs Jakość - to dwie różne rzeczy, może coś być dobre, a możesz tego nie lubić, np. pić tran.
Zadałam sobie trud, żeby to wytłumaczyć. Niech ten fakt będzie dowodem, że nie skreślam osób, które gustem odbiegają od mojego.
traktujesz filmweb jak coś absolutnego, wnioskujesz na podstawie ocen, czy ktoś jest rozwinięty emocjonalnie czy nie. to jest lekka przesada, chociaż czasami można wyciągnać jakieś tam wnioski. spróbuje napisać krótko o co mi chodzi:
- nie wątpię, że nie jest to serial plytki emocjonalnie, zwlaszcza po twoim rozpisaniu się wyżej, zainteresowalas mnie nim
- zirytowała mnie jedynie forma w jaki sposob to powiedzialas. rozpisujesz się nad koniecznościa oddzielenia jakości od gustu, ale mam wrażenie, zapominasz przy tym, że istnieje jeszcze cos na kształt "kategorii" filmu. w mojej ocenie, król lew i mała syrenka, będąc animowanymi bajkami dla dzieci, zasługuja absolutnie na 10, bo sa piekne i uniwersalne, dobrze napisane itd. nie wiem czy osoba powyżej też je w ten sposób ocenia, w każdym razie troche pochopny jest wniosek, że musi być dziecinna. tyle
Kino brytyjskie to klasa, a król lew to klasyka. I dzieciństwo dla niektórych (moja pierwsza wizyta w kinie i mam do niego ogromny sentyment :D).
A kino brytyjskie, jak już zauważono, jest specyficzne - kto tego nie zna, bądź nie rozumie, trudno.
Ja podziwiam koleżankę, która rozpętała tą dyskusję, że powstrzymała się od wszelkiego komentarza, bo to, że cytuję: "Na filmach już się znam lepiej, bo i się tym pasjonuję od lat i zwyczajnie wiem, z czym to się je. Stąd czuję, że mogę wnosić coś konstruktywnego do dyskusji" - naprawdę NIE znaczy, że tylko znaFca może się tu wypowiadać.
Wyczuwam coś jakby snobizm...? Proponuję w takim razie jakieś zamknięte, elitarne kółka dyskusyjne. Tam obiektywizmem aż kipi.
Takie debaty świetnie poprawiają nastrój.
Matko i córko! Nie sądziłam, że dojdzie do tego, że zacytuję korwina ale: wyjęte z kontekstu! Napisałam, że na filmach znam się lepiej - ale nie, jak sugerujesz (zwłaszcza nazywając mnie snobką) niż koleżanki, tylko niż znam się na grach. Kontekst zmienia trochę wydźwięk, nie?
No i tak skrzętnie przygotowana intryga się rypła. :/
Co ciekawe, zwróciłaś jadowicie uwagę na coś, co uważam za moją mocną stronę, natomiast kompletnie "wycięłaś" fakt, że też się w mojej wypowiedzi kajam, jako - w większości - laik w kwestii gier. Pod rozwagę, pasywnie agresywna koleżanko (ja jestem agresywna otwarcie :D).
serial jest bardzo dobry. niewazne co kto mysli o wormsach (ja nic, bo nie znam).
Obejrzalem dwa odcinki i zdecydowanie rzecz mi sie podoba (na razie). Mam jednak pewne watpliwosci co do Szkota. Wydawalo mi sie, ze Szkocja ma nie tylko odrebny system oswiatowy, podatkowy, kulturalny, prawno-sadowy, ale tez oddzielna policje. Moze sie myle, wiec jesli ktos ma wiedze w temacie, moze mnie wyprowadzi z bledu. Na jakiej podstawie szkocki policjant moze sluzyc w policji angielsko-walijskiej? Chyba, ze autonomia akurat policji nie dotyczy, co byloby jednak dosc dziwne (prawo szkockie, rowniez w zakresie przestepstw kryminalnych, jest inne niz w Anglii i Walii).
Czy gdzieś zostało powiedziane, że Alec jest szkockim policjantem? Jest Szkotem zatrudnionym w policji w Wessex. To trochę jak w skeczu Catherine Tate - czy Szkot może uczyć angielskiego?
Szkocja nie posiada i nigdy nie posiadała w UK autonomii, podobnie Walia, chociaż oba tereny całe czas się o to stara... Szkocja to normalna, integralna część Wielkiej Brytanii tak jak u Nas np. Śląsk. Za zatem policjant, że Szkocji, choć inny etniczni i z innym akcentem jest takim samym policjantem jak policjant z innej części WLK Brytanii. Może działać na terytorium całego kraju. Zatem nie ma przeszkód, żeby policjant np. z Brighton w Anglii został przeniesiony do Aberdeen w Szkocji, albo na odwrót - policjant z Glasgow w Szkocji został przeniesiony do Oksfordu w Anglii.
To tak jak by w Polsce przenieść policjanta ze Śląska, który też jest przecież mocno odmienny od reszty Polski, na Podlasie.
Nie jest znawcą, ale myślę że tak to wygląda w przypadku Broadchurch.
Wybacz, ale glupoty napisales niebywale. Poziom ignorancji - 100%.
Szkocja i Walia, od czasow reform Blaira, maja autonomie, ktora zapisana jest w aktach normatywnych. Maja, o czym zadecydowalo referendum w obu krajach, wlasne parlamenty i wlasne rzady. Szefem rzadu Szkocji jest Ailig Salmond, lider Szkockiej Partii Narodowej. W ustawach Wielkiej Brytanii autonomia Szkocji i Walii zapisana jest od 1997 roku. Co wiecej - Anglia rowniez zgodnie z tymi ustawami jest podmiotem autonomicznym, choc bez wlasnego parlamentu i rzadu. Innymi slowy Wielka Brytania zlozona z Krolestwa Anglii, Krolestwa Szkocji, Ksiestwa Walii i Prowincji Irlandia Polnocna jest monarchia federacyjna a zarazem stanowi Zjednoczone Krolestwo.
Wszystkie encyklopedie zwracaja uwage na to, ze NIE jest to panstwo unitarne. Szkocja ma odrebny system prawny, skarbowy, oswiatowy, kulturalny oraz zupelnie odrebny system opieki zdrowotnej. Skoro inne sa przepisy np. w temacie przestepstw kryminalnych i kwalifikacji przestepstw, to jest jasne jak slonce, ze policjant ze Szkocji, majacy inny zakres uprawnien i obowiazkow, ma inne narzedzia prawne niz policjant w Anglii, Norwegii czy w Polsce.
Czy istnieje parlament Slaska albo rzad Slaska? Nie, Nie istnieje. W Szkocji nawet jezyki urzedowe sa INNE niz na terenie Anglii. W Anglii w urzedzie skarbowym nie masz prawa i przywileju wypelnic formularza podatkowego w jezyku gaelickim albo chociaz w scots. Na terenie calej Szkocji te jezyki sa honorowane jako jezyki narodowe plus angielski.
Przeraza mnie cos innego. Napisales post, bo wydawalo Ci sie, ze stolica Bulgarii jest Lizbona, ale nie wysililes sie by sprawdzic czy nie piszesz przypadkiem bzdur. Wystarczylo nawet zajrzec do wikipedii czy do jakiejkolwiek innej wspolczesnej encyklopedii. Nic prostszego. Zamiast tego postanowiles zrobic z siebie publicznie skonczonego debila. Ja tego nie rozumiem. Czy to tak trudno wygooglowac proste pojecia? Czy tak trudno sprawdzic zakladke: ustroj polityczny Szkocji? Czy tak trudno odkryc, ze Szkocja ma wlasny parlament i rzad, a wiec juz samo to naprowadza na slowo "autonomia"? Ktory region Polski ma wlasnego premiera? Twoja glupota, a moze lenistwo to jest cos niezwyklego, bo nie ma dla mnie zadnego racjonalnego uzasadnienie by byc az takim mlotkowym, w dzisiejszych czasach, kiedy kazda informacje latwo zweryfikowac.
Ty, byc moze, jestes az tak ograniczony, ze nie rozumiesz tego co czytasz. Nie umiesz przeprowadzic prostego przewodu logicznego. Ty mozesz nie widziesz zwiazku miedzy prostymi zjawiskami, mozesz nie umiec wyciagac wlasciwych wnioskow. Mozesz odkryc, ze Szkocja ma wlasny parlament i rzad, ale nadal nie bedziesz rozumial co to oznacza. Moze Ci ktos podsunac, ze Szkocja na wielu plaszczyznach prowadzi odrebna polityke, ma od tego konkretnych krajowych, szkockich ministrow, ale nie znajdziesz implikacji tego faktu i nadal bedziesz pozostawal w zagubieniu. Szokujace.
Kiedy napisałem, że Lizbona jest stolicą Bułgarii, idioto?
Ty chyba pomyliłeś adresata.
Chciałem ci kulturalnie odpowiedzieć, a ty od razu wylewasz swoje odchody.
Spierd.alaj na zmywak, Polaczku.
Myślałem, że mam do czynienia z normalnym człowiekiem, ale ty jesteś kolejnym żałosnym trollem.
Co za arogancki debil! Ktoś kto cię urodził miał zespół downa może? Nie musisz odpowiadać, bo to widać.
Kolego wyraznie intelektualnie ponizej przecietnej. W twoim poscie nie ma ani jednego argumentu. Przeogromnie zabawne. Napisalem tobie, opozniony przyjacielu, ze wysmarzyles wyzej tekst kompletnie pozbawiony sensu i kompletnie oderwany od faktow. Ty, zamiast mi podziekowac, ze wyprowadzilem cie z bledu, zamiast przyznac, ze jestes niespecjalnie zorientowany w niaunsach ustrojowych krajow tworzacych Zjednoczone Krolestwo, nadal masz jakies problemy ze soba.
Jest jednak iskierka nadziei - tym razem nie zanegowales tego, ze Szkocja jest podmiotem autonomicznym. Nie zakwestionowales tego oczywistego faktu. W przeciwienstwie do tekstu, ktory napisales wyzej. Istnieje prawdopodobienstwo, ze w koncu wykonales ten trudny dla ciebie intelektualny wysilek i sprawdziles czym naprawde jest Szkocja i czym naprawde jest Wielka Brytania. Gdy okazalo sie, ze to co napisales wczoraj bylo kompletnym debilizmem, starales sie jakos to ukryc pod naporem epitetow pod moim adresem.
Reasumujac: Szkocja cieszy sie silna autonomia. Ma wlasny parlament, wlasny rzad. Na wielu plaszczyznach prowadzi wlasna polityke. Dotyczy to rowniez kwestii prawnych i administracyjnych. Ma inny kodeks karny niz Anglia i Walia. A skoro ma inny kodeks karny to inne sa tez przepisy i zawilosci prawne w temacie kwalifikacji czynow kryminalnych. Policja szkocka ma wlasna komende glowna i podlega wylacznie stosownemu ministrowi w rzadzie szkockim.
Nadal jednak pozostaje kwestia twojego niewatpliwego debilizmu, Czemu wysmarzyles ten wczorajszy post, w ktorym stwierdziles - UWAGA - ze Szkocja jest jak Slask? Nie wiesz czemu, prawda? Tak ci sie wyobrazalo? Ludzie z najgorszym wyksztalceniem i o najmniejszych mozliwosciach intelektualnych czesto formuluja twierdzenia wziete z kosmosu. Mnie interesuje co innego - czemu przed opublikowaniem postu na publicznym forum nie postanowiles upewnic sie, czy twoje wyobrazenia o Szkocji maja pokrycie w rzeczywistosci? Wiemy juz, ze twoja wiedza jest bardzo mala. Ale w dzisiejszych czasach wszystko mozna zweryfikowac. Przed weryfikacja niezbyt kumatemu wydawalo sie, ze Katalonia jest czescia Belgii, ale po weryfikacji w wielu zrodlach twierdzenie to musialo zostac automatycznie obalone.
Czemu piszac cos o ustroju Szkocji nie sprawdziles wczesniej jaki naprawde jest to ustroj?
to są jakieś jaja, zachwyty nad tym serialem i ocena na filmwebie, zakończenei tragiczne w 8 odcinku, to nie jest dobry serial.
Fakt, nie jest dobry. Jest rewelacyjny. A ostatni odcinek jest genialnym zwieńczeniem, które daje człowiekowi obuchem po głowie.