PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=480993}

BrzydUla

2008 - 2009
6,4 58 tys. ocen
6,4 10 1 57796
6,0 10 krytyków
BrzydUla
powrót do forum serialu BrzydUla

Pewnie nikt już tu nawet nie zagląda, ale jako że ostatnio postanowiłam wrócić do tego, najlepszego wg mnie, serialu tvnowskiego, to takie mnie refleksje naszły.
Po 1. Jak normalnie jestem fanką takich mega romantycznych zakończeń, tak w tym przypadku po prostu brakuje mi jeszcze jednego odcinka, w którym sporo rzeczy mogłoby zostać wyjaśnionych. Przykłady: U. i M. wyjaśniają sobie, chociaż jakoś ogólnikowo mogło być pokazane, wszelkie nieporozumienia (intryga Pauli w szpitalu, list przeczytany przez Ulę tak późno itp.), zakończenie sprawy z Paulą i Alexem, czy wyjechali do Włoch, zostali w Pl, czy może akurat by się pogodzili wszyscy;), jakieś takie pierwsze oficjalne spotkanie M. i U. z jego rodzicami, czy Violka się może jakaś normalniejsza zrobiła:D, a może Jasiek z Kingą i Robson znowu by zostali paczką przyjaciół... itp, itd... No i dopiero na końcu jakieś jeszcze bardziej romantyczne zakończenie, U. i M. przy zachodzie słońca wyznają sobie miłość czy coś w ten deseń :D Bo do tego finałowego pocałunku, tak naprawdę przez jakieś 50 odcinków nie było między nimi takich większych fajerwerków, ot normalne sytuacje. Wszelkie romantyczne rzeczy działy się, kiedy U. była jeszcze BrzydUlą. Potem taka posucha, i nagle takie zakończenie z przytupem, po prostu brakowało czegoś pomiędzy, a jak nie, to właśnie jeszcze na koniec mogli coś pokazać, żeby było więcej "love" Marka i nowej Uli.
Po 2. Wiem, że taki był zamiar, że ta metamorfoza Uli to nie tylko zewnętrzna, ale też jej całej, po prostu miała stać się silna, pewna siebie itd. Ale jak dla mnie - aż za bardzo taka się stała. Zniknął ten cały urok młodej dziewczyny, stała się taka, hmmm, poważna, aż za dorosła. Nawet mogę napisać, że tak z charakteru i zachowań bardziej podobała mi się BrzydUla, szkoda, że potem tak się zmieniła. Tzn. oczywiście dobrze, że nie była już dalej tak łatwowierna i naiwna, ale jednak coś z tej starej Uli mogło z niej zostać, ten taki fajny "czar", który rozsiewała wokół siebie, ta życzliwość dla innych, serce na dłoni wręcz. A po zmianie nagle jakby to znikło, albo do malutkich rozmiarów się skurczyło. Przecież tak bardzo, bardzo Marka kochała, a po zmianie nagle takie siup - wyparcie dziwne, wiadomo, dalej go wspominała i miała rozterki, ale tak jakby go zaczęła olewać, aż za bardzo jak na nią.

No, ale oprócz tych dwóch spraw to nie mam nic do zarzucenia :) Wszelkie Majki, Agaty i Anki (może jedynie Julia się broni) mogą Cieplakównej buty czyścić ;)

syl_kon

No dobra, to sobie sama podywaguję jeszcze :D
W odcinku 159, kiedy Ula mówi Markowi, że dla niego będzie kandydować na dyr. i mówi, że go kocha, to jak ocenilibyście jego reakcję? Mnie też się wydaje, że on ją już wtedy na pewno kochał, no ale w tamtym momencie jakoś, nie wiem... Przeraził się tym? Czy raczej przeraziło go to, że on czuje do niej to samo, a bał się to powiedzieć?
I tak dodatkowo ;), w odcinku 173, kiedy Seba z Markiem rozmawiają w samochodzie, i Seba śmieje się, że przecież chyba Marek nie zakochał się w Uli, bo to jakaś abstrakcja, a Marek wtedy na niego patrzy... O mamo, no, nie wiem, czy to zamierzone było, ale jego wzrok był TAK smutny, że aż można uwierzyć, jakby on to naprawdę w życiu przezywał, to odejście Uli. No po prostu w jego oczach był taki ból i smutek, że aż patrzeć było przykro... Pieknie tu Filip zagrał :)



A, i co do tej feralnej końcówki serialu, to szkoda, że Ulę "normalną" zrobili dopiero na 3 odcinki przed zakończeniem... Że tak przewrotnie napiszę, dobrze, że wymyslili ten wypadek Marka, bo wtedy Ula znowu stała się choć po części taka, jaka była przed przemianą, czyli normalna ;)

syl_kon

Aha, i może mi ktoś powiedzieć, w którym to odcinku Ula wywołała pożar, czy ten alarm przeciwpożarowy? Bedę baaardzo wdzięczna.

syl_kon

Ja myślę, że ktoś tu jeszcze zagląda od czasu do czasu, ale w zasadzie wszystko co miało zostać powiedziane na temat serialu, zostało powiedziane (napisane):)

Ad 1. Na ten temat też już właściwie wszystko zostało powiedziane. A zwłaszcza na temat braku takiej szczerej, poważnej rozmowy pomiędzy Ulą i Markiem, bo tak na dobrą sprawę niczego sobie nie wyjaśnili. Ani intrygi Sebastiana, ani nieuświadomionego uczucia Marka, ani podsłuchanej rozmowy.
Według mnie to nie tyle zabrakło kolejnego odcinka, co przynajmniej próby pewnego porozumienia pomiędzy głównymi bohaterami we wcześniejszych odcinkach, to znaczy tych od przemiany do pokazu. Tyle niedopowiedzianych spraw narosło między nimi, złość, żal, pretensje, to wszystko można było jakoś stopniowo z każdym kolejnym odcinkiem załagodzić. Ale nie. Scenarzyści skupili się na nieistotnych wątkach, na dalszy plan spychając to, co dla widzów było najważniejsze.
I ten ostatni odcinek, pisany na kolanie, kręcony na szybko, zostawiający niedosyt i żal do producentów.
Co do metamorfozy Uli, to zepsuto nie tylko ją, ale i dobrą, mądrą, doświadczoną życiowo Alę. Z ciepłych, miłych przyjaciółek zostały tylko głupiutkie koleżanki. Ale o tym też już tu pisano wielokrotnie.

Ad 2. Reakcję Marka można interpretować dwojako. Czy była to radość z faktu, że w końcu plan wypalił, czy tylko uczucie szczęścia z powodu wyznania dziewczyny, trudno powiedzieć. Na tym etapie Marek wciąż oszukiwał siebie, że to tylko gra, więc i jego reakcja była inaczej widziana przez Ulę, a inaczej przez uświadomionych w intrydze widzów. Ale rzeczywiście podczas rozmowy w samochodzie widzimy w końcu prawdziwego Marka, który już niczego nie udaje, a słowa Seby tylko uzmysławiają mu to, co i tak sam zrozumiał wcześniej. Że stracił jedyną osobę, która go naprawdę kochała i którą on pokochał. NAPRAWDĘ.

Ad 3. To chyba był odcinek 5, ale pewnie już sama sobie na to pytanie odpowiedziałaś:)

syl_kon

Co do reakcji Marka, kiedy Ula zgodziła się wziąć udział w konkursie na dyrektora, też mnie zawsze zastanawiało, co on wówczas czuł. Na pewno w jednym momencie nagromadziło się w nim mnóstwo emocji. Z jednej strony cieszył się, że Ula po raz kolejny postanowiła mu pomóc. Ale mógł też czuć wyrzuty sumienia. Ona w końcu zgodziła się dla niego, bo go kochała, a on przez tak długi czas ją oszukiwał i był świadomy tego, że nigdy nie będzie w stanie jej się odwdzięczyć za jej dobro. Może też jej współczuł, że tak bardzo mu się oddaje, a on nie może jej nic za to dać. Podziwiał, bo wiedział, że godząc się na stanowisko dyrektora, Ula wejdzie w konflikt z samą sobą, z wartościami, które są dla niej ważne, jak uczciwość. Filip bardzo dobrze zagrał tą scenę. Trudno było wyczytać z jego twarzy, co czuł bohater, bo sam Marek nie bardzo wiedział, co ma czuć i myśleć o tym wszystkim.