Pokochać brzydulę.
Telenowela zwykła mi się kojarzyć z historią o miłości wielkiej i namiętnej, która na swej drodze spotyka wiele przeciwności. W telenowelach często też bohater dowiaduje się czegoś o swojej przeszłości i rodzicach – zazwyczaj, że jest nieślubnym dzieckiem kogoś ważnego i dziedziczy wielką fortunę. Brzydula natomiast jest telenowelą zupełnie inną niż wszystkie. Oczywiście jest to historia o wielkiej miłości, ale która rodzi się w nietypowych okolicznościach. Nie znajdziemy tu skrywanych tajemnic z przeszłości ani niechcianych ciąż czy żądnych zemsty i krwi narzeczonych. A jednak jest to historia, która urzekła miliony telewidzów na całym świecie.
Beatriz Pinzon Solano jest niezwykle inteligentną i wykształconą kobietą. Jednak z powodu swej brzydoty nie może znaleźć pracy. W końcu zatrudnia ją Armando Mendoza, nowy prezes firmy odzieżowej Ecomoda, któremu bardziej zależy na posiadaniu kompetentnej a nie ładnej sekretarki. Wkrótce Betty staje się jego prawą ręką a szef nie może się bez niej obejść. Nie podejrzewa, że Betty jest w nim zakochana. Kiedy firma zaczyna przeżywać poważny kryzys Armando wie, że może liczyć tylko na nią. Wspólnie z przyjacielem Mariem Calderonem namawiają Betty do założenia fikcyjnej firmy, która w razie czego przejmie Ecomodę. Betty się na to zgadza i po niedługim czasie staje się praktycznie właścicielką Ecomody. Jednak kiedy do Armanda docierają plotki o tym, że Betty ma narzeczonego, w którym jest śmiertelnie zakochana, zaczyna wątpić w to czy można jej ufać. Wspólnie z Mariem knują pewien plan by Betty ich nie oszukała…
W filmie oprócz wspaniałej, ciekawej i trzymającej w napięciu fabuły, która bawi i wzrusza, możemy podziwiać pełen wachlarz niezwykle barwnych i wyrazistych postaci. Należy tu wspomnieć o Klanie brzydul, przyjaciółkach Betty. Należą do niego: Berta – szczęśliwa mężatka kochająca jedzenie i mistrzyni „wywiadu” w firmie; Sophia – wybuchowa rozwódka; dwie samotne sekretarki: wojownicza Sandra, zwana Żyrafą i Mariana, która marzy o byciu kolejną Naomi Campbell; Aura Maria – samotna matka poszukująca mężczyzny, który zapewniłby jej lepsze życie i niedostrzegająca, że obok niej jest już jej książę z bajki, oraz Inesita – jedyny głos rozsądku w Klanie. Łączy je miłość do plotek, nienawiść do Patrycii Fernandez oraz wielka przyjaźń.
Znajdujemy tu też tak barwne postaci jak komiczny i fajtłapowaty Nicholas Mora, wierny przyjaciel Betty, marzący o pięknej Patrycji, czy też tańczący i śpiewający goniec Freddy Contreras, zakochany po uszy w Aurze Marii. Mamy też Maria Calderona – czarującego kobieciarza i najlepszego przyjaciela Armanda. Do postaci mniej pozytywnych, ale równie barwnych należy zaliczyć Patricię Fernandez – rozwódkę przyzwyczajoną do życia zbytku i nie mogącą się przystosować do nowych warunków finansowych, która nienawidzi Klanu i Betty. Jest również Marcela Valencia, narzeczona Armanda i przyjaciółka Patrycii, która nie jest właściwie taka do końca zła. Jest dobrą szefową i potrafi pomóc i poradzić pracownikom, ale jest chorobliwie zazdrosna o Armanda i nienawidzi Betty. Różnorodnych postaci jest znacznie więcej, nie brak też autentycznych osób.
Ale najważniejsi są oczywiście główni bohaterowie. Tutaj wyrazy uznania dla Jorge Enrique Abello i Any Marii Orozco. Armanda Mendozę poznajemy jako neurotyka, który często wrzeszczy, ale jest dobrym i sprawiedliwym szefem. Zawsze broni Betty i innych pracowników. Widzimy go też jako kobieciarza, ale o czułym sercu, który nigdy nie był zakochany. Z czasem możemy dostrzec jego przemianę w mężczyznę dojrzałego, odpowiedzialnego, potrafiącego kochać. Betty również przechodzi przemianę. Nie jest to przemiana jedynie zewnętrzna, z zakompleksionej brzyduli w piękną kobietę. Bety staje się również pewniejsza siebie, zaczyna wierzyć w swoją wartość, otwiera się na ludzi, na świat i na miłość.
Nie mogę nie wspomnieć o cudownej muzyce: lekkiej i wesołej w chwilach zabawnych, i poruszającej i pięknej w chwilach smutnych i wzruszających. Możemy też posłuchać takich wykonawców jak Ricardo Montaner, Franko De Vita czy Armando Manzanero.
Podsumowując, wielkie brawa dla pana Fernanda Gaitana za stworzenie cudownej fabuły i wyrazistych postaci oraz dla innych twórców tego rewelacyjnego filmu. Dla mnie to najlepsza telenowela jaka kiedykolwiek powstała.
bardzo fajna recenzja
czepiając sie szzczegółów
Brzydula jako serial jest wrecz rewelacyjna, własnie skonczyłem oglądać wszystkie odcinki i jestem bardzo zadowolony,choc wiedizałem ze to fajna telenowela bo dawniej oglądałem w tv jak leciała w tvn
choć troche mnie drazniło zakonczenie serialu myslałem ze będzie troche inaczej
Marcela która miała obsesje na punkcie Armanda tak ni z owak postanowiła dać mu spokój i ułózyc sobie zycie z Betty,a tłumaczyła to sobie dobrem firmy,a w koncu z niej odeszła nie wiadomo gdzie bo nie pokazali tego /(a oglądając odc od 1- do 165 miałem wrazenie ze prędzej wolałą by smierci Armanda i upadku ecomody niz zeby Betty to wszystko dostała)
Mario Calderon - który przez cały serial był wspólnikiem armanda i jego najlepszym przyjacielem dostał po gębie od Armanda za to ze rzucił mu prawde w oczy ,i odszedł z firmy /
dziwny jest tez niedokonczony wątek Sofii i Jenny prowadzili praktycznie wojne przez cały czas a tu nagle wątek sie urwał/ jenny dalej pracowała w ecomoda ale konflikt sie skonczył tak od tak,.
albo wątek Inesity której stary mąż powrócił do domu skrószony a ta kazała mu odejść ,a ten został w jej domu i na tym konie tematu było
klan był fajny a najbardziej mnie nim denerwowała Aura Maria taka pószczalska ciągle sie z kimś goniłą albo to w samochodzie albo w dyskotece z potem to tylko beczała i cnotke udawała /
Patrycia fernnandez ,tleniona z kolei byłą najlepszai tej jej gadki i kłopoty upiększały serial /
z kolei Nicolas był najlepszy i ta jego skrzywiona buzia i dziwna wymowa
powinni mu znaleść jakąś dziewczyne na koncu serialu bo taki smutny był w ostatnim odcinku a przeciez grała przez cały serial najlepszą przyjaciółke Betty powinni lepiej z nim skonczyć sceny/
wiem ze to takie czepianie sie szczegółów ale lubie sie czepiać takich szczególików
Jeśli chodzi o Marcelę myślę, że ona naprawdę kochała Armanda. W końcu zrozumiała, że go nie odzyska i chciała po prostu żeby był szczęśliwy. Poza tym chodziło, tak jak napisałeś, o dobro firmy. Gdyby Armando i Betty się nie pogodzili pewnie oboje odeszliby z firmy a Daniel by ją zrujnował. Marcela w niektórych momentach pokazywała ludzką twarz. Np. kiedy pomagała Sophi czy Aurze Marii. Dlatego koniec nie był dla mnie tak zaskakujący.
Odnośnie Maria - owszem był przyjacielem Armanda, ale Armando potem się zmienił. Już nie potrafił zaakceptować tego jak Mario traktuje Betty. Nic dziwnego, że dostał po pysku bo mu się należało. Był naprawdę podły (choć go uwielbiam).
Rzeczywiście wątek Sophii i Jenny jest jakby niedokończony, ale w "Ecomodzie" dalej jest coś na ten temat.
Jeśli chodzi o Nicholasa i Patrycię to myślałam, że Patty zmądrzeje choć trochę i będzie z nim, doceni go. Ale to byłoby dopiero naciągane zakończenie bo ona nie potrafiła się zmienić. Liczyła się dla niej tylko kasa.
co do Ecomody to jeszcze nie miałem okazji oglądać ,
i ciekawi mnie kto tam prowadzi firme bo jesli dalej Betty to bedzie naprawde dziwne, bo ciekawe jak ją wybrali ponownie prezesem ecomody jak napewno Marcela,Daniel czy Maria Beatriz by na nią nie glosowali, więc by wybory przegrała,i pewnie Mario jak przedstawiciel mniejszości tez by nie głosował na Armanda za to jak z nim postapił/
ja natomiast Maria Calderona najbardziej ze wszystkich facetów lubiłem te jego teksty poczucie humoru, i czeba oddać mu ze nigdy nie obrazał betty prosto w oczy zawsze sie do niej mile zwracał, to ze ją obgadywał jak była brzydka, w zamkniętym pomoju razem z Armandem,no cóż jego uwagi na temat brzydkiej Betty były wyszukane,al nigdy jej nie obrazał w prost,tak jak np,arogant Daniel/
mnie natomiast zenowała sytuacja pracowników troche wygięta na maxa
np kobiety z klanu pracowały nie które po kilkanaście lat a jak firma miała kłopoty z wypłatą o 1 czy dni to nagle wielki dramat z głodu pomrą ani grosza oszczędności.>
troche niesmeczne też było posiedzienia rady nadzorczej jak chcieli sprzedac swoje majątki zeby ratować firme
poczebowali ok 6 milionów dolarów a razem uzbierali 1,5 miliona dolarów
troche dziwne z wazywszy ze rodzina Mendozów uchodziła na jeną z najbogatszych w kraju a 30 lat po funkcjonowaniu firmy nie mogą uzbierać takiej sumy,,,
Roberto Mendoza poweidział ze sprzeda swoje domy w Angli ,posiadłości w Kolumbi oszczędności i samochody
Armando swoj apartament i samochód to samo Daniel, Marcia.Mario tez oddał swój majątek do dyspozycji
i tu nagle uzbierali marne 1,5 miliona dolarów
troche to były beznadziejne zważywszy ze sam jeden dom Roberta w luksusowej dzielnicy w Angli jest wart kilka milionów dolarów( albo i więcej takie są ceny w agnli a pamiętam jak wspominali ze mieszkają w luksusowej dzielnicy w Londynie i ze jest drogie zycie tam)
no i oczywiście piękny dom w kolumbi który był kilka razy pokazany w serialu tez jest wart ponad 1,5 miliona dolarów albo i zze 2 razy tyle ,,
a tu po sumowaniu wyszło ze razem wyzbieraliby 1,5 miliona dolarów
jakby wszystko sprzedali co posiadają. to było przegięcie/ale mniejsza z tym
W "Ecomodzie" prezesem dalej jest Beatriz i to wcale nie jest nic dziwnego bo wykazała się jako prezes.
Jeśli chodzi o kwestie finansowe, to nie znamy realiów panujących w Kolumbii w tamtych latach. Nie dziwi mnie, że pracownicy z niecierpliwością czekali na wypłatę, ty tego nigdy nie doświadczyłeś? Oni tam mieli niezła inflację skoro zarabiali w milionach a posiłek kosztował kilka tysięcy.
no tak posiłek kosztował kilka tysięcy ale zarabiali w milionach tak jak w polsce przed 90 rokiem
w Columbi 1 milion pesos to 500 dolarów a w 2000 roku jak film powstawał dolar był wart ponad 4 zł czyli to było by jakies 2 tyś złotych a tyle Beti zarabiała jako asystentka po podwyzce
czyli jak przeciętnie zarabiali po milion pesos to nic dziwnego ze obiady kosztowały w tysiącach pesos .ale co do tego wątku ze nie mieli gorsza oszczędności mozna uwieżyć ale ze Roberto Mendoza i wszyscy członkowie rady nadzorczej po sprzedaniu wszyskich nieruchomości nie uzbierali by pare milionów na ratowanie firmy to to juz była przesada jak to załatwili w firmie ale tak musiało byc zeby sie serial ciągnął dalej ,, bo normalnie to Mendozowie by sprzedali dom w Londynie i w Columbi i by im spokojnie starczyło na wszystkie długi reszta członków rady by nic nie musiała dawac/
fakt serial może miał trochę niedopowiedzeń dlatego też powstała króciutka Ecomoda. tam parę wątków się wyjaśniło ale jeszcze kilka zostało. Co nie zmienia faktu że serial jest super. A co do muzyki to pełno jej jest na różnych stronach tylko trzeba spoglądać po artystach a nie po serialu.