Na wstępie napiszę, że ogólnie nie oglądam seriali. Zdarza się (rzadko), że obejrzę jakiś fragment jednego odcinka, żeby zobaczyć czy jest to coś warte. Prawie zawsze nie potrafię wytrzymać więcej niż 10 minut przy czymś takim i to nie ważne czy jest to polska, czy zagraniczna produkcja.
"Brzydulę" też chciałem zobaczyć dla sprawdzenia czy wogóle ma to sens i dziś mogę napisać bez żadnych wątpliwości czy uprzedzeń, że było warto. Nawet ktoś kto ma głęboko gdzieś tego typu produkcje (ogólnie podzielam jego zdanie) powinien już na pierwszy rzut oka dostrzec, że "Brzydula" jest trochę inną telenowelą. Przede wszystkim bohaterowie to ludzie nowocześni, mówiący współczesnym, dosyć luźnym językiem, wyglądający jak przeciętne osoby, które możemy spotkać na ulicy, w pracy, czy w sklepie. Drugą nowością jest miejsce akcji- duża i tetniąca życiem firma odzieżowa. Poza tym sceny mają miejsce w licznych dyskotekach, restauracjach, pubach, ulicach wielkiego miasta, przed firmą, na pokazach mody- można powiedzieć, że w naszej rzeczywistości. Serial ma wiele zaskakujących stron- bohaterowie, mimo swojej zwyczajności, zostali wykreowani w bardzo barwny i wyrazisty sposób. No i najważniejsze- humor. "Brzydula" mimo poważnego tematu to przede wszystkim komedia. Każdy odcinek, chyba bez wyjątku jest jedną wielką fontanną śmiechu. Bardzo dużo zajmują też wątki związane z firmą, jej działalnością, prawem, mechanizmami działania przedsiębiorstwa, kryzysem finansowym, a nawet KORUPCJĄ (!)- to kolejne novum.
Oczywiście są pewne rzeczy, na które można ponarzekać. Trochę cukierkowate ostatnie odcinki, przeciętna gra kilku aktorów, montaż (to wynika już z praw jakim poddawane są seriale, ale i tak jest to na minus), ktoś może się przyczepić do zbytniego przerysowania głównej bohaterki, ale gdyby nie kontrast Betty z innymi bohaterami, nie byłoby aż tak śmiesznie.
Podsumowując- w moich oczach "Brzydula" graniczy z cudem. To chyba (?) jedyny taki serial, gdzie nie żadnych głupawych, zapłakanych i pierdolnięty*h księżniczek, które płaczą do poduszki czekając na swojego księcia z bajki. To pierwsza postmodernistyczna telenowela, zrealizowana z wielkim rozmachem, dostosowana do współczesnych realiów, do tego o egzotycznym pochodzeniu, perfekcyjnej warstwie fabularnej, doskonałej grze większości aktorów, której akcja dzieje się w fascynujących miejscach, a nie jak dotąd- w kilku ścianach jakiegoś nudnego domu. 10/10.