Buffy/Angel grają na emocjach. Czasami chce się płakać, czasami nie można przestać się śmiać.
Właśnie obejrzałam to:
http://www.youtube.com/watch?v=EO759Ru-vMo [www.youtube.com/watch?v...] scenki z Btvs i Ats pod "Bright Side of Life" Pythonów :))))))
No filmik bardzo fajny, na szczescie przewazaja scenki smieszne co mi poprawilo humor.
Giles rules! (Anthony Head) - gdy zobaczyłam ten jego śmiech po raz pierwszy omal nie spadłam z krzesła :))).
Obydwa seriale są takie długie, że można z nich zmontować chyba wszystko pod każdą muzyczkę. Ten klip jest zabawny, ale widziałam wiele takich w których jest sam smutek. Nie znoszę pociągać przy Btvs lub Ats nosem, ale oj zdarzało mi się. Joss Whedon jest bogiem - najpierw każe nam jakąś postać polubić, a później uśmierca ją bez litości...
a mi najbardziej podoba się scenka jak Xander leży w łóżku i Spike mu przeszkadza nucąc -Xaaneer a Xander na to -Shut up! Cudo
Cóż, nik nie jest tak dobry w irytowaniu ludzi i nie-ludzi jak Spike. Nawet Angela potrafił wnerwić:)
A mi jeszcze podobały się teksty:
Willow: Jeśli ją skrzywidzisz zatłukę cię na śmierć łopatą (kochana dobra Will:)))
Anya: Czemu nie możesz się masturbować jak my wszyscy ?!! :))))
No i klasyczne: "Zrób to jeszcze raz, zrób to jeszcze raz" Drusilli
Powiedzmy sobie szczerze, kocham tych...nie-ludzi. Jedyną postacią która na dłuższą metę działała mi na nerwy był Riley. Joss potrzebował trochę czasu, żeby przyznać że dla Buffy tylko wampir jest równym partnerem...I wysłał tego nudziarza GDZIE INDZIEJ