Moim zdaniem bajki z tej serii wypaczały światopogląd dzieci je oglądających. Fajnie jest pooglądać wyczyny
"światłej" rewolucji francuskiej, nie wiedząc że była jednym z najbardziej krwawych organów władzy w świecie. Za
rewolucji zabito tysiące księży i arystokratów zaś ich ziemie przejęło bezprawnie państwo , bajka ukazuje jednak coś
innego - zły kościół i walczący z nim oświeceniowcy.
A co jeżeli ktoś nie uznaje ewolucji np jak prof Giertych ?
pozdrawiam :)
Jak ktoś nie uznaje ewolucji to jego sprawa. Całe szczęście że statystyczna długość życia wynosi około 75 lat - potem do piachu. Dłużej niż 100 lat żaden kretyn nie pożyje.
z tym uznawaniem ewolucji i teorii wielkiego wybuchu za naukowy pewnik Francuzi troche przzesadzili
Dziwna dyskusja.Przecież to bajka, edukacyjna ale bajka przeznaczona dla dzieci więc chyba nie powinno być tam krwawych scen. Zresztą nie rozumiem czemu akurat wspomniani są tylko księża i szlachcice? Rewolucja francuska niemalże jak każda rewolucja była krwawa ale podczas niej życie tracili różni ludzie nie wyłączając samych rewolucjonistów. Osobiście uważam te bajki za genialne i tylko można żałować że telewizje tak rzadko pokazują tego typu bajki, zamiast nich faszerują dzieciaki pokemonami i innym badziewiem pełnym przemocy.
biedny, niewinny kler i francuska szlachta :D może warto sobie poczytać czasem CZEMU właściwie Francuzi zdecydowali się pewnego pięknego dnia skrócić nieco wymiary niektórym z pośród swoich rodaków... jeśli ktoś nie chce uczyć dzieci o ewolucji to znajdzie baje dla siebie np. na tv puls czy trwam, nie ma najmniejszego problemu. Ostatnio oglądałem coś o pannie która urodziła dzieciaka po tym jak zapłodnił ją jakiś gołąb czy coś takiego ;)
Racja, nawet Lenina pokazali jako miłego człowieka, który bronił biednych. Ten serial gada młotem i sierpem nadal.
zwłaszcza od ojca Giertycha bo chyba jest on biologiem który miał teorię o smoku wawelskim jako dinozaurze
i co ma piernik do wiatraka?
żaden naukowiec nie twierdzi, że nauka zna odpowiedź na wszystkie pytania
Co ma piernik to wiatraka? Przecież mówiłeś o lekcji biologii, a przecież to co się uczymy to nie jest z tyłka wzięte tylko teorie lub odkrycia naukowców :)
nie wiem, co Ciebie się uczy na lekcjach biologii, ale ja nie pamiętam, by uczono mnie coś z tyłka wziętego (no może w podstawówce jeszcze mnie uczono, że grzyby są roślinami, ale w liceum już nie :) ), możesz wyjaśnić co Cię uczą na biologii z tyłka wziętego? ;>
a niby co mają uczyć w szkole, jak nie tego co odkryli naukowcy?
Not sure if trolling or just stupid -.-
"Przecież to co się uczymy to nie jest z tyłka wzięte"- przeczytaj to proszę z milion razy to może w końcu zrozumiesz, co tu napisałam :)
Poza tym ja już nie mam biologii.
@"to nie jest z tyłka wzięte" - fakt, nie doczytałem, mój błąd :P, ale tak to trochę wyglądało, jakbyś chciała ze mną polemizować, dlatego próbowałem się dowiedzieć, w którym dokładnie punkcie
@"Poza tym ja już nie mam biologii" - kobieta mająca żal, za odjęcie lat? to coś nowego :)
Ty to odczytałeś za żal, ja nie :P
Akurat tu nie chodzi o lata, tylko o to, że już nigdy więcej nie będę się musiała uczyć tego przedmiotu :P
Nie lubiłam sposobu w jaki przedstawiała ten przedmiot moja nauczycielka (która sama nie była lepsza, bo jej wyżywanie się na nas było nieuzasadnione), za dużo niepotrzebnej teorii u niej było, nawet na poziomie podstawowym, np. w gimnazjum lubiłam ten przedmiot, ponieważ mieliśmy interaktywną, dotykową tablicę i oglądaliśmy na niej różne filmy przyrodnicze, korzystaliśmy z niej rozwiązując różne zadania. Na przyrodzie w podstawówce mieliśmy w klasie mnóstwo roślin i parę domowych zwierzątek ,co umilało czas. Poza tym oglądaliśmy "Było sobie życie" (w domu miałam płyty, więc tak naprawdę już wiedziałam, co będzie w danym odcinku :P). W 1 klasie LO jak mieliśmy inną nauczycielkę, to było jeszcze w miarę, bo korzystaliśmy z mikroskopów, ale w 2 klasie to była porażka.
he he, czyli jednak nie jest tak źle, bo z tego co tu piszesz, to raczej czuć niechęć do nauczyciela, niż do przedmiotu samego w sobie ;] poniekąd to rozumiem, chociaż ja miałem przypadek odwrotny (tzn. polubiłem jeden przedmiot dzięki nauczycielowi) bo też chodziłem do szkoły i zdaję sobie sprawę, jak nauczyciel może wykształcić stosunek ucznia do przedmiotu
Racja, racja :D
Do samej biologii nic nie mam, bo sama lubię oglądać jakieś filmy przyrodnicze, ale w szkole (głównie właśnie przez nauczyciela) nie lubiłam jej jako przedmiotu :)
Bardziej boli to, że przez tyle lat nie zrobili innej wersji historii ludzkości. Pachnie ten serial socjalizmem, ale jak na razie niczego lepszego nie kwapią się zrobić.