Wiadomo, że bez Grissoma to już nie to samo, ale z drugiej strony to takie naturalne, że postaci się przewijają w tym serialu. To troszkę nadaje realizmu i przynajmniej nie skupiamy się za bardzo na postaciach, ale na przypadkach, co moim zdaniem jest najciekawsze.
No i fakt, Langston to była porażka, aczkolwiek sprawa z seryjnym mordercą była ciekawa. Szkoda, że w nowych sezonach nie prowadzą serialu wg starego schematu.

dla mnie był dobry za czasów 1 ekipy, a potem coraz słabszy- naciągany, nudny plus wciąż nowe postaci w fabule, odejście starych- teraz już prawie nikt nie został z dawnej ekipy, prawie cała jest nowa, dla mnie to już w sumie inny serial ( bo inne postaci)- więc po co dalej to ciągnąć jak CSI Las Vegas, mogliby zrobić po prostu nowy serial z nową ekipą śledczą. Przypadki też są dla mnie mało ciekawe, czuć pewne zmęczenie materiału- wyrywkowo oglądam na 13 ulicy i na dwójce- są to sezony z Fishburnem, ale niektóre są już tak naciągane, że aż mi żal, co zrobili ztym serialem, który tak kiedyś lubiłam np. odcinek o ukochanej Grega ( raz spojrzał na nią i sie zakochał), która wraz ze swoim chorym psychicznie kochankiem zabijała ludzi na mobilnym krześle elektrycznym w zemście za swoich dziadków- naprawdę było to dla mnie tak naciągane, słabe i bez polotu, że szkoda iż to nakręcili. lub też odcinek, który widziałam wczoraj na 13 ulicy o trójce osób z zaburzeniami psychicznymi, z otwartego ośrodka dla chorych psychicznie, którzy udawali agentów FBI ( i nikt sie nie zorientował)- mieli sprzęt, prowadzili sobie śledztwo, szukali handlarzy kobiet. Chcieli naprawiać świat i rozwalić szajkę, na koniec "szajkę" udało się rozwalić, a okazało się, że za nią stał też jakiś chory psychicznie gość, który z kolei chciał udawać alfonsa-gangstera- no litości.