A ja znowu mam inne wrażenie- DB i Finlay tchnęli nową energię i dobrze się ogląda. Mnie strasznie denerwuje Morgan.

Ja niestety nie czuję tu żadnej energii tylko zauważam uproszczenie postaci. W miejsce bardziej skomplikowanych, mających problemy ze sobą Warricka, Grissoma, Langstone'a czy nawet Catherine wprowadzono poukładanego gościa, którego cechą charakterystyczną jest wykonywanie telefonów do rodziny czy co chwilę szczerzącą zęby Finn. O Morgan już nie będę się nawet wypowiadał a Sara też pozostaje na dalszym niż kiedyś planie. _Dla mnie_ serial na tym dużo stracił upodabniając się do sporo gorszych _moim zdaniem_ CSI Miami i CSI Nowy Jork...

Dla mnie błędem jest Morgan, bo dla mnie ona jest nie do zniesienia. Finn miała swój odcinek teraz 14x10, DB też, ale ogólnie dobrze się ich ogląda. Miami jak dla mnie był najlepszy.

Wiadomo że oryginalny zespół nie do przebicia :-D Ogółem zastanawiam się po co to jeszcze ciągną w sumie. Mnie aż tak nie denerwują obecne postacie aczkolwiek nie rozumiem czemu czasami w niektórych serialach zamiast skończyć z oryginalnym zespołem i w najlepszych czasach niektóre ciągną na siłę mimo iż z oryginalnego zespołu niewielka część zostaje a oglądalność spada z serii na serię. Być może żal CBS jest kończyć serię, a jeśli tak to niech zrobią nowe CSI czy coś co będzie kontynuowało serię, a z Vegas dadzą sobie spokój. Zgodzę się jednak co do Finn - jest tak beznadziejna że nawet Morgan przy niej to super postać

Ja uważam, że oglądalność jak na 14 sezon jest bardzo dobra co chodzi o współczynnik docelowy. CBS nie ma powodu kończyć serialu, a dobrze, że potrafią wprowadzić nowe postacie, chociaż uważam, że starsza obsada powinna wrócić na pierwszy plan.

Ja też nie powiedziałbym, że serial zszedł na psy. Absolutnie zgadzam się z Tobą, że D.B., Filney i Morgan nie wprowadzają takiego czaru jak Grissom czy Warrick ale stara gwardia w postaci Nicka (fantastyczny, szkoda, że tak go mało w tym sezonie), Sary, Grega i przede wszystkim Brassa trzyma wszystko w kupie. Hodges z Henrym wprowadzają trochę humoru a scenariusze odcinków ciągle stoją na wysokim poziomie. Jest dobrze.

Wydaje mi się, że najgorsze momenty serialu to od finału siódmego sezonu(pierwszy odcinek ósmego to najgorszy odcinek w historii) do odejścia Sary oraz sezon 11 od momentu ucieczki Haskella z więzienia. Teraz nie jest tak źle, DB jest spoko, chociaż Finn i Morgan takie sobie(Finn się trochę ogarnęła po tragicznym początku, Morgan nadal jest strasznie roztrzepana).

Morgan jest roztrzepana odkąd ją zobaczyłem. Uważam, że finał 11 sezonu, który był można powiedzieć trzy częściowy był strasznie naciągany. Ale było parę odcinków w 11 sezonie, które były świetne.

Też mi brakuje starej ekipy i uważam, że pierwsze sezony były najlepsze, teraz to nie to samo. Zgadzam się, że to ciągną na siłę.

Tzn ja nie uważam, że ciągną na siłę, ale np postać Morgan jest wkurzająca i irytuje nie tylko mnie, ale również amerykańskich fanów, którzy najchętniej by się jej pozbyli. Twórcy pozbyli się, ale niestety, nie tej postaci co trzeba, a mianowicie Brassa.

Czemu Brass odchodzi?

Bo się go producent pozbywa. Oglądalność serialowi zapeniają Danson, Harnois i Shue, więc po co opłacać Guilfoyle'a? Niestety, Amerykanie są durni.

Ech, to już nikt ze starej nie zostanie wkrótce. Dla mnie to już inny serial jakby ( bo o całkiem innej ekipie śledczej).

Póki był Brass, humor zostawał ten sam. Teraz cała nadzieja w Daku i Dejwidzie - żarty przy stole autopsyjnym czy na miejscu zbrodni...