byłem lekko rozczarowany trzecią serią serialu. S01 to było coś świeżego, nowego. drugi sezon jako kontynuacja całkiem dobrze wypadł. 'trójka' była strasznie naciągana...do ostatniego odcinka ;] nie chcę rzucać spoilerami, ale S04 podciągnie nieco poziom po średnim S03 ;) tak przynajmniej można wnioskować po finale.
ale sezon trzeci skończyli super...racja trochę smucili ale ostatni 12 odcinek 3 sezonu był rewelacyjny wszystko się rozpieprzyło :) moim zdaniem dadzą radę pociągnąć sezon następny, zwłaszcza że oglądalność jest ciągle wysoka...
Pierwsze dwa sezony były bardziej wciągające i "równe", po dobrym odcinku następował kolejny - równie dobry. W trzecim sezonie w zasadzie tylko kilka odcinków trzymało poziom, a reszta była raczej średnia. Sue Collini to wszystko pociągnęła do góry - taka mocna, wyrazista postać drugoplanowa, no i ciąg dalszy historii Runkle'a i jego kokainowej smerfetki + Rick Springfield. :) To jasne punkty.
Trzy kobiety z collegu + dziekan to niestety raczej tło i to tło dość mało wiarygodne. A finał przewrotny, zaskakujący i ciekawy. Po tej farsie w przedostatnim odcinku spodziewałem się czegoś innego...
Podczas oglądania tej serii ja miałem takie wrażenie, że nie do końca wiem jaka ma być konwencja tego serialu zdaniem scenarzystów. Czy oglądam taką farsę "z jajem" na zasadzie: "nie przejmujemy się realizmem i walimy scenę, w której trzy kobiety, które spały z Hankiem + matka jego dziecka siedzą sobie razem przy stole i swobodnie rozmawiają zaśmiewając się z tego ( no bardzo wiarygodne, really )", czy oglądam coś kręconego na poważnie i mam się przejmować losem bohatera (nie będę spojlerować - kto obejrzał do końca wie, o co chodzi).
Wiadomo, od filmu się nie wymaga realizmu, ale moim zdaniem kiepsko robi mieszanie jednego klimatu z drugim. Albo wszystko umownie i farsowo, albo trzymamy się względnego przynajmniej realizmu. A jeśli już mieszać z jedno z drugim to uważać, żeby nie przesolić - moim zdaniem w trzeciej serii scenarzyści właśnie trochę przesadzili nie mogąc się zdecydować na to, w jakim kierunku to ma właściwie pójść. Tak czy inaczej - na czwartą serie i tak będę czekać :)
Krótko - dno. Wszystko bardzo mocno naciągane, wtórne. Ewidentnie brakuje pomysłu. Inna sprawa to fakt "zmęczenia materiału" - wieczny kawaler Hank został w końcu starym kawalerem. Tyle w temacie ;)
pozdr
Trzeciemu sezonowi zabrakło tak naprawdę wątku głównego. Oglądając go właściwie nie wiedziałem na co czekam. W pierwszym sezonie był ślub i pytanie: wyjdzie czy nie wyjdzie, w drugim był Lew Ashby: wróci do swojej byłej, czy Hank napisze książkę? A trzeci? Co prawda było powiedziane na początku o wyjeździ do Nowego Jorku, ale prawdę mówiąc to mi to zwisało, pojadą to pojadą, akcja przeniesie się do innego miasta, nie pojadą będzie dalej LA. Do ostatniego odcinka, kulminacją był odcinek 8, był prawie jak finał. Wszystkie kobiety w jednym domu i miotający się Hank. Potem już nie widziałem na co czekam, serial stracił impet. Na szczęście ostatni odcinek wszystko naprawił, ale i tak sezon pozostał nierówny. Pierwsze 2 były lepsze, bardziej spójne.
Dla mnie właśnie drugi sezon był strasznie marny i nudny.
1 Sezon miażdżył ale 3 oglądało mi się równie dobrze i dla mnie był to świetny sezon
wg mnie(i jak widzę nie tylko) to właśnie ostatni odcinek uratował S03. finałowy odcinek wydaje mi się być jednym z najlepszych jak do tej pory. do tego stopnia. zostawia cholernie duże pole do popisu dla scenarzystów. kwestia więzienia(bo pewnie tam trafi protagonista :D), kary jaką będzie musiał odbyć(vide afera Polańskiego), co zrobi Karen no i wątek Runkel'ów. oby tylko nie spieprzyli, bo mają niezłe fundamenty nawet na kolejne dwa sezony.
3 słaby? Oglądalismy ten sam serial, sezon? 1 była rewelacyjna, dwójka z tym ashbym słabiutka, sam sex i narkotyki, nic fajnego... 3 sezon był bardzo dobry, Hank jako professor wyrwał i oczywiście przeleciał żonkę dziekana, nauczycielke i uczennice i wszystkie 3 się w nim zakochały podczas gdy Karen była w Nowym Yorku. Żal mi było cały sezonu Rucle'a, Marcy jednak chce rozwodu, a Hank kończy sezon tragicznie...
Piszesz że 2 sezon był słaby bo był w nim sam sex i narkotyki,a chwalisz 3sezon za to ,że Hank przeleciał wszystko co można było^^.
Rzeczywiście świetny ostatni odcinek ratuje tę raczej marną do tej pory produkcję. Dwa ostatnie sezony uwielbiałem :P